Mistrzostwa świata w piłce ręcznej rozpoczęły się 1 grudnia w Walencji i potrwają do niedzieli w przyszłym tygodniu. Kamerunki trafiły do grupy B z Rosyjską Federacją Piłki Ręcznej, Serbią i Polską i przegrały wszystkie trzy mecze. Biało-Czerwone pokonały zespół z Afryki 33:19.
Okazuje się, że cztery zawodniczki reprezentacji Kamerunu nie stawiły się na wyjazd do kraju, rzekomo zbiegły z hotelu.
Amelie Svani Mwua, Apollene Michel Abena Ekobena, Yasmine Yotchum i Jodelle Clarice Majufang podobno nie pojawiły się na test COVID-10 w miejscu zakwaterowania zaplanowanym na 7:30 - donosi serwis rt.com.
Policja bada sprawę
Nie widziano ich od środowego wieczoru, kiedy wsiadły do taksówki przed hotelem. Urzędnicy ujawnili powody, dla których doszli do wniosku, że zaginięcie nastąpiło na ich własnych warunkach.
"Wygląda na to, że kobiety odeszły z własnej woli" - powiedział rzecznik policji.
W innym miejscu dodano, że incydentu nie traktuje się jako podejrzanego "ponieważ zawodniczki zabrały cały swój dobytek".
"W zasadzie nic nie pozwala nam powiedzieć, że jest to wymuszone zaginięcie" - czytamy.
Portal podkreśla, że sportowcy często używają np. okularów sportowych za granicą, aby uciec przed złymi warunkami życia lub treningu w ojczyźnie i ubiegać się o azyl.
Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich 20-letni ugandyjski sztangista Julius Ssekitoleko również uciekł ze swojego hotelu, zostawiając notatkę, że nie chce wracać do domu i chce znaleźć pracę w kraju gospodarza. Cztery dni później został znaleziony w centralnej Japonii.
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.