Sandro Pertile w 2020 roku został nowym dyrektorem Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po wielu latach zastąpił na tym stanowisku Waltera Hofera. Nowe rządy zbiegły się w czasie z rozwijającą się na świecie pandemią koronawirusa. W świecie skoków nie brakuje wielu kontrowersji z tym związanych.
Czytaj także: Zaprosił rodzinę na swój mecz, a oni go... wyśmiali
Przed rokiem przepisy dotyczące COVID-19 w skokach wywołały wielkie zamieszanie. Tuż przed Turniejem Czterech Skoczni fałszywie pozytywny wynik testu na koronawirusa otrzymał Klemens Murańka. Przez moment wydawało się, że wszyscy nasi skoczkowie zostaną wykluczeni z prestiżowego turnieju. Ale upór sztabu i działaczy doprowadził do kolejnych testów Murańki i ostatecznie startu Biało-Czerwonych w TCS.
W rozmowie ze sport.pl Sandro Pertile, po niemal roku, wrócił do tej sytuacji.
Powinienem przeprosić tu Polaków, całe środowisko, za to, co się stało. Z kadrą już sobie to wtedy wyjaśniliśmy, ale do takiego scenariusza jak wtedy w ogóle nie powinno dojść. Powinniśmy słuchać się bardziej tego, co mają do powiedzenia sztaby i osoby będące najbliżej zawodników - powiedział.
Zobacz również: Polska mistrzyni w wieku 19 lat. W życiu byście jej nie poznali
W sezonie 2021/22 doszło do zmiany w przepisach. Jeśli jeden ze skoczków otrzyma pozytywny wynik testu, nie eliminuje to pozostałych zawodników tej reprezentacji z udziału w zawodach. Wcześniej właśnie tak było.
To istotne tym bardziej, że koronawirus od początku Pucharu Świata 2021/22 miesza w cyklu. W Niżnym Tagile pozytywny wynik testu otrzymali Klemens Murańka i Decker Dean, w Ruce Ryoyu Kobayashi. W przypadku Japończyka również nie zabrakło kontrowersji, bo później wykonywał testy indywidualnie i dawały one negatywne wyniki. Mimo to musiał poddać się izolacji w Finlandii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.