W kwietniu Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) podjęła historyczną decyzję w skokach narciarskich. Do rywalizacji na obiektach mamucich zostały dopuszczone kobiety. Pierwszy taki konkurs ma się odbyć już w sezonie 2022/23. Skoczkinie od lat zabiegały o tę możliwość, ale FIS sprzeciwiał się, argumentując swoje zdanie przede wszystkim względami bezpieczeństwa.
Możesz przeczytać też: Pokazał, jak będą mieszkać Polacy na mistrzostwach świata. "Więzienie"
Kipię radością. Na spotkaniu panowała pozytywna atmosfera, jestem po prostu bardzo szczęśliwa - komentowała wówczas skoczkini, Maren Lundby, cytowana przez portal vg.no. Norweżka stała na czele walki kobiet o prawo startów na mamucich skoczniach.
Jak się okazuje, w środowisku skoków narciarskich nie brakuje sceptyków dopuszczenia kobiet na obiekty mamucie. Jednym z nich jest legendarny skoczek, Gregor Schlierenzauer. Wyjawiła to w norweskich mediach wspomniana Lundby.
Mówił, że nie jesteśmy wystarczająco dobre, i nie wspierał nas. Uważam, że to źle. Boli, gdy słyszy się takie rzeczy - żaliła się w rozmowie z telewizją NRK.
Schlierenzauer poczuł się wywołany do tablicy przez znakomitą norweską zawodniczkę. Doprecyzował, co konkretnie miał na myśli.
Zawsze powtarzałem, że chcę kobiet w lotach, ale wszystko w odpowiednim czasie. Myślę, że jest 20 kobiet, które są w stanie poradzić sobie na mamuciej skoczni i czerpać z tego radość - odpowiedział.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2021 roku Gregor Schlierenzauer poinformował o zakończeniu sportowej kariery. Austriak jest rekordzistą pod względem wygranych konkursów w Pucharze Świata. Łącznie 53 razy stawał na najwyższym stopniu podium.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.