O oburzającej sytuacji opowiedział Nikola Aksentijević. 29-letni piłkarz jest wychowankiem Partizana Belgrad, a w karierze reprezentował nie tylko kluby z Serbii, ale także holenderskie Vitesse czy belgijski Mouscron-Peruwelz. W 2020 roku były reprezentant kraju po raz drugi dołączył do Radnickiego Nisz i gra w nim do teraz.
W ostatnim meczu Radnicki zremisował 2:2 z Mladostem Lucani w serbskiej ekstraklasie. Było gorąco, ponieważ drużyna Aksentijevicia dwukrotnie wychodziła na prowadzenie i w obu przypadkach traciła je po strzale z rzutu karnego. Gol, który zdecydował o remisie, padł w doliczonym czasie.
Czytaj także: Żenujące zachowanie Neymara. Salwa śmiechu na stadionie
Piłkarze Radnickiego mieli dużo pretensji do sędziów, którzy ich zdaniem pomagali przeciwnikom. Jak relacjonuje Nikola Aksentijević, emocje puściły nie tylko zagotowanym zawodnikom, ale również arbitrom, którzy powinni być rozjemcami. Szczególnie sędziemu technicznemu Marko Sreckoviciowi.
Srecković był głównym winnym skandalu. Obrażał osoby na ławce Radnickiego, a nawet im groził. Dużo przeszedłem w piłce nożnej, ale żeby sędzia upokarzał całą ławkę jednego z zespołów, to zdarzyło mi się po raz pierwszy. Szkoda, brakuje mi słów - cytuje oficjalna strona klubu Aksentijevicia.
W pewnym momencie piłka opuściła boisko i krzyknąłem, że powinna być nasza. Srecković podszedł do ławki i skłamał, że piłka nie wyszła na aut. Krzyknąłem do niego, żeby nie robił nam tego, co w przeszłości innym zespołom. W tym momencie usłyszałem: ja cię tylko wy**cham - opowiada piłkarz Radnickiego.
Były reprezentant Serbii podkreśla, że pretensje piłkarzy nie są usprawiedliwieniem dla ich obrażania przez sędziego. Nikola Aksentijević oczekuje reakcji władz serbskiej piłki i wyciągnięcia konsekwencji wobec arbitra technicznego. - Grałem poza Serbią, byłem w klubach w Holandii i w Belgii, i nigdy w mojej karierze nie słyszałem czegoś takiego - podsumowuje piłkarz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.