Utytułowany tenisista stoczył w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego trwającą pięć setów bitwę z Jannikiem Sinnerem. Awansował, choć był gorszy od Włocha w pierwszej i w drugiej partii. Novak Djoković wrócił z dalekiej podróży, kiedy już wydawał się być jedną nogą poza Wimbledonem.
Serb zszedł do szatni przed trzecim setem i ta przerwa okazała się bardzo pomocna, ponieważ po powrocie na kort dominował w pozostałych setach.
Odświeżyłem się i porozmawiałem ze sobą w lustrze. Czasami w niesprzyjających okolicznościach, kiedy na boisku nie dzieje się nic dobrego, coś takiego jest konieczne. Musiałem zrobić sobie przerwę, zebrać myśli i dojść do siebie - powiedział Djoković po zwycięstwie z Sinnerem.
Jeden z sekretów Novaka Djokovicia wyjawił buddyjski mnich ze świątyni Buddhapadita znajdującej się w pobliżu kortów Wimbledonu. W turnieju wielkoszlemowym, między meczami, są trwające dzień lub dwa dni przerwy, a Serb wykorzystywał je w przeszłości między innymi na medytowanie.
Czytaj także: Trener Legii zaśpiewał. Uszy piekły, ale porwał publikę
Novak jest naszym przyjacielem i stałym gościem. Kilka lat temu mieszkał w pobliżu świątyni i wygodnie było mu przyjść i medytować z nami. Wszystko robił sam. Spędzał tu od pół godziny do godziny. Twierdził, że medytacja pomaga mu w grze w tenisa - opowiedział mnich Pijobasso.
Kibice tenisa byli także mocno zainteresowani zawartością białej butelki, po którą sięgnął Novak Djoković przed pozytywną przemianą w meczu z Sinnerem. Na początku została ona nazwana "dżinem w butelce". To dlatego, że sportowiec bardziej wdychał ją niż z niej pił. Akurat ta tajemnica Wimbledonu pozostanie na razie nierozwikłana. Djoković nie zdradził, czy było to lekarstwo na astmę czy na przykład żel energetyczny.
W półfinale przeciwnikiem Novaka Djokovicia będzie Cameron Norrie. Brytyjczyk może liczyć na duże wsparcie londyńskiej publiczności. Serb niejednokrotnie mierzył się jednak z podobnymi sytuacjami. Mecz rozstawionego z numerem pierwszym w Wimbledonie zawodnika zostanie rozegrany w piątek.