Po tym jak Ołeksandr Usyk w wielkim stylu wygrał rewanż z Anthonym Joshuą cały świat sportu domagał się walki unifikacyjnej z Tysonem Furym. Ukrainiec i Brytyjczyk to obecnie dwaj najwięksi wirtuozi królewskiej dywizji, a kto wie, być może i nawet są najlepsi bez podziału na kategorie wagowe.
Zobacz także: Szokujące świętowanie zwycięstwa przez kobietę
Padały już pierwsze terminy
Walka Fury - Usyk pierwotnie była planowana na grudzień 2022 roku. Miała ona odbyć się równolegle z mistrzostwami świata w piłce nożnej w Katarze. Ostatecznie z tego pomysłu zrezygnowano. Później znany promotor Bob Arum informował, że w grę wchodzą dwa terminy lutowe - 11 lub 18 lutego.
Kilka dni później ogłoszono sensacyjne informacje. Jeden z najpotężniejszych ludzi w świecie boksu - Eddie Hearn - zasugerował, iż ta walka w ogóle może się nie odbyć. Wszystko za sprawą wymagań finansowych Tysona Fury'ego. Brytyjczyk domaga się za tę walkę pół miliarda funtów i to miałaby być wyłącznie jego gaża.
Zobacz także: Iga Świątek pobije kolejny rekord Sereny Williams?
Nowe informacje. Usyk zrezygnował?
Wygląda jednak na to, że Eddie Hearn mocno się przeliczył w swojej opinii. Według najnowszych informacji przekazanych przez znanego w branży dziennikarza Michaela Bensona przeszkodą w organizacji tego hitu jest pasywność ukraińskiego mistrza.
- Tyson Fury zadeklarował, że w ogłosi swoją następną walkę w przyszłym tygodniu. "Ołeksandr Usyk stwierdził, że nie chce walczyć w tym roku. Chce w przyszłym. Nie będę więc na niego czekał. Ogłoszę kolejną walkę w przyszłym tygodniu" - cytował mistrza WBC Michael Benson.
Wiele więc wskazuje na to, że Tyson Fury wróci do ringu jeszcze w tym roku. Kto mógłby zostać jego rywalem? Tych potencjalnych jest sporo. Mógłby to być m.in. wygrany z walki Andy Ruiz Jr - Luis Ortiz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.