Tuż przed mistrzostwami Polski w lekkiej atletyce Anita Włodarczyk wycofała się ze startu. Powód? Kontuzja, której doznała goniąc złodzieja próbującego ukraść jej samochód. Gonitwa okazała się sukcesem, ale trzykrotna mistrzyni olimpijska przypłaciła ją zdrowiem.
Czytaj także: Dramat zawodnika Prime MMA. Koszmarna diagnoza
Cudzoziemiec włamał mi się do auta. W pojedynkę pojmałam złodzieja i oddałam w ręce policji. Niestety okupiłam to urazem mięśnia. Kontuzja zdiagnozowana. Operacja w poniedziałek - pisała wówczas.
Po operacji zdradziła, że sprawa wygląda poważnie. Zakomunikowała, że kończy się dla niej sezon lekkoatletyczny 2022. Sezon, w którym miała walczyć o złoto mistrzostw świata w rzucie młotem.
Zobacz również: Szok na Wimbledonie! 18-latka zrobiła coś niesamowitego
Mój sezon lekkoatletyczny dobiegł końca. Jestem już po udanej operacji pod okiem dr Roberta Śmigielskiego. Wiara i optymizm mnie nie opuszcza. Teraz dużo pracy czeka mnie na rehabilitacji zrobię wszystko aby po raz kolejny wrócić na szczyt - przekazała w mediach społecznościowych tuż po operacji.
Niejeden sportowiec będąc w takim położeniu straciłby motywację do wytężonej pracy podczas rehabilitacji. Ale nie Włodarczyk, która w przeszłości przezwyciężyła poważne problemy zdrowotne i wróciła na szczyt, zdobywając złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio.
W czwartek Włodarczyk podzieliła się z kibicami postępami w powrocie do zdrowia.
Pożegnałam się z gipsem / łuską, przywitałam z ortezą. Optymizmu i uśmiechu jak widzicie nadal nie brakuje. Zaczynamy rehabilitacje. Walczymy dalej - napisała tuż obok zdjęcia, na którym widzimy ją w towarzystwie personelu medycznego.
Włodarczyk nie ukrywa, że zwieńczeniem jej kariery mają być igrzyska olimpijskie w 2024 roku. W Paryżu zamierza walczyć o swoje czwarte olimpijskie złoto.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.