Kamila Walijewa miała być jedną z największych gwiazd zimowych igrzysk w Pekinie. Młoda zawodniczka wraz z koleżankami z reprezentacji Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego wywalczyła złoto w rywalizacji drużynowej w łyżwiarstwie figurowym.
Dzień później otrzymała pozytywny wynik testu dopingowego. Nie została jednak zawieszona i mogła wziąć udział w rywalizacji indywidualnej. Burza medialna, jaka wokół niej się pojawiła, sprawiła, że znalazła się poza podium.
Cała sprawa dotyczyła wyniku testu, jaki wykonano 25 grudnia 2021 roku podczas mistrzostw Rosji. Później zawodniczka wystąpiła jeszcze w mistrzostwach Europy, w których zwyciężyła. Jednocześnie poinformowano, że wszystkie wyniki testów wykonane po tamtej dacie, dały wynik negatywny. W jej organizmie wykryto trimetazydynę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doping Kamili Walijewej. Rosjanka zmieniła stanowisko
Przez długi czas Walijewa utrzymywała, że jest niewinna. Podczas przesłuchania przeprowadzonego przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) argumentowano, że pozytywny wynik mógł być spowodowany zanieczyszczeniem lekami nasercowymi przyjmowanymi przez jej dziadka.
W ostatnią sobotę 16-latka wystąpiła w Grand Prix w Moskwie. Przypomnijmy, że odkąd Rosjanie rozpoczęli inwazję na Ukrainę, startować mogą wyłącznie u siebie. Powiedziała dziennikarzom, że nie zamierza wypowiadać się na temat wpadki dopingowej.
W programie dowolnym opowiadam swoją olimpijską historię. Na zewnątrz może wszystko jest w porządku, ale wewnętrznie nie. Po prostu usuwasz jedną ze swoich warstw i wychodzisz, aby opowiedzieć historię - wyjaśniła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.