Na gali Fame MMA 20 doszło do starcia w niespotykanej dotąd formule. Natan Marcoń i Piotr Szeliga zmierzyli się w boksie na małe rękawice, a drugi z nich walczył z jedną ręką przywiązaną do pasa. Mimo tego utrudnienia Szeliga łatwo uporał się z rywalem i już w pierwszej rundzie znokautował Marconia.
W ostatnich tygodniach działalność Marconia budzi wiele kontrowersji. Influencer ostro zaatakował wielu zawodników ze świata freaków. Jednocześnie jego występy w oktagonie miały często wręcz kompromitujący przebieg. Przypomnijmy, że na gali Clout MMA 3 Marcoń odmówił walki z Denisem Załęckim i chwilę po rozpoczęciu starcia padł na matę symulując kontuzję.
W środę (14.02) na prowadzonym przez niego kanale "Indygo" pojawił się materiał zatytułowany "Odchodzę z freak fightów". W trakcie trwającego około 20 minut filmu Marcoń zbierał opinię na swój temat wśród kibiców, a także dzielił się swoimi przemyśleniami na temat freakowych federacji. W pewnym momencie poinformował też o swoich planach na przyszłość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak, odchodzę z freak fightów. Aby nie wyjść na hipokrytę - kontrakt mam jeszcze aktywny na kilka walk, lecz nie mam obowiązku go wypełniać. Po prostu zawieszam na dłuższy czas moją karierę we freak fightach. I żeby nie było - nie jest to spowodowane tym, że przegrałem walkę i chcę całkowicie zakończyć walkę. Wręcz przeciwnie. Ja chcę wrócić jeszcze silniejszy i pokazać pełnie moich umiejętności - przekazał.
W dalszej części swojego materiału po raz kolejny wypowiedział kilka ostrych słów na temat środowiska freak fightów. Marcoń już w przeszłości wielokrotnie mówił o zakłamaniu zawodników poszczególnych federacji, a swoją ofensywną narrację kontynuował również na opublikowanym w środę filmie.
Freak fighty to jest patologia. A przynajmniej otoczka, która dzieje się na backstage'u. 90 procent osób to są kryminaliści, ćpuny i po prostu osoby, które zrobią wszystko, żeby się wzbogacić i zdobyć atencję - ocenił Marcoń.