Śmierć Mateusza Murańskiego poruszyła środowisko sportów walki w Polsce. Przypomnijmy, że ciało 29-latka zostało znalezione w środę (8 lutego) przez krewnego w jego mieszkaniu w Trójmieście.
Czytaj także: Mateusz Murański wysłał mu wiadomość. "Nie zdążyłem"
Informację o zgonie zawodnika i aktora potwierdziła następnie prokuratura, która zapowiedziała, że przyczyny śmierci znane będą po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Ostatecznie sekcja została przeprowadzona 10 lutego. Co z niej wynika?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć nastąpiła 8 lutego. Spowodowała ją ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa - mówi "Faktowi" prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
To nie koniec sprawy, bowiem prokuratura prowadzi dalsze postępowanie. Pobrane zostały próbki do badań toksykologicznych i histopatologicznych. Jak dodaje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, na te wyniki będziemy musieli poczekać jednak kilka tygodni.
Czytaj także: Mateusz Murański nie żyje. Marietta mówi o szczegółach
Mateusz Murański nie żyje. Szok w świecie MMA
Na wszystkich ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mateusz Murański był gwiazdorem organizacji Fame MMA i High League. Ostatni pojedynek stoczył na grudniowym High League 5. Wówczas zupełnie niepodziewanie przegrał z Pawłem "Scarface" Bombą w K-1. Murański został zdyskwalifikowany ze względu na liczne faule - obalanie przeciwnika.
Jego waleczność i zawziętość w pojedynkach mogli zobaczyć wszyscy. Ja miałem również okazję poznać Mateusza od tej prywatnej, czysto ludzkiej strony. Był... Ciągle dziwnie mówić mi o nim w czasie przeszłym. Był bardzo pozytywnym, ciepłym i wiecznie uśmiechniętym człowiekiem. Mateusz na zawsze pozostanie w naszej pamięci - powiedział szef Fame MMA, Krzysztof Rozpara.
Murański próbował też swoich sił w aktorstwie. Widzom był doskonale znany z produkcji telewizji Puls "Lombard. Życie pod zastaw". Ostatnio zagrał epizodyczną rolę w filmie "IO" Jerzego Skolimowskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.