W styczniu 2023 roku Benjamin Mendy, zawodnik Manchesteru City, został uznany za niewinnego gwałtu na czterech kobietach i seksualnej napaści na kolejną podczas imprez w swojej rezydencji.
To nie był jednak koniec jego kłopotów. Niedawno rozpoczął się kolejny proces, ponieważ ława przysięgłych nie była w stanie wydać werdyktu ws. zarzutu zgwałcenia jednej kobiety i próby gwałtu na drugiej.
Możesz przeczytać także: Ekspertka przewidziała ofertę Arsenalu. Wcześniej hejterzy zrównali ją z ziemią
Sędzia przestrzegł ławkę przysięgłych, aby nie sprawdzali szczegółów poprzedniego procesu ani nie śledzili relacji w mediach, a rozstrzygali sprawę wyłącznie na podstawie dowodów przesłuchanych w sądzie w obecnym procesie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi theguardian.com, piłkarz miał zgwałcić kobietę w swoim domu, po czym rzekomo powiedział jej:
To w porządku, uprawiałem seks z 10 tysiącami kobiet.
Możesz przeczytać również: Znany Youtuber kupił nowe Ferrari. Tego samego dnia je zepsuł
Mendy poznał tę kobietę podczas wyjścia ze znajomymi do baru w Alderley Edge, w hrabstwie Cheshire. Zaprosił ją do swojego domu w Mottram St Andrew. Kobieta oskarża piłkarza, że zabrał jej telefon, zaprowadził do swojego pokoju, zamknął drzwi i zgwałcił. Zawodnik stanowczo zaprzecza wszystkim stawianym mu zarzutom.
Proces trwa i ma potrwać trzy tygodnie. Piłkarz Manchesteru City utrzymuje, że wszelki kontakt seksualny był dobrowolny i zaprzecza jakimkolwiek zarzutom, które są mu stawiane.
Angielskie media w czwartek natychmiast obiegły zdjęcia piłkarza, który widziany był w sądzie, w celu ponownego rozpatrzenia sprawy. Do rzekomego gwałtu miało dojść w 2020 roku, w wartej cztery miliony funtów rezydencji piłkarza.
Możesz przeczytać także: Kibic zapisał majątek Neymarowi. Tylko po co? Poznaj tę historię
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.