Finałowy weekend Pucharu Świata w Planicy przyniósł mnóstwo emocji nie tylko na skoczni. W reprezentacji Polski rozgorzała afera wokół decyzji o nieprzedłużeniu kontraktu z Michalem Doleżalem. Liderzy Biało-Czerwonych za pośrednictwem mediów nie szczędzili słów krytyki wobec Polskiego Związku Narciarskiego.
Czytaj także: Gwiazda Szwecji obawia się Polaków. "Są głodni zemsty"
Gorąco było jednak nie tylko u Polaków. Do spięcia doszło także w reprezentacji Norwegii. Dlaczego? Marius Lindvik triumfował w niedzielnym konkursie i to on zakończył sezon na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na finiszu - i to tylko o cztery punkty - wyprzedził swojego rodaka Halvora Egnera Graneruda.
Wewnętrzna walka o miejsca na najniższym stopniu podium wywołała zgrzyt. Gdy Norwegowie fetowali konkursowy triumf Lindvika i jego trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, Graneruda nie było wśród nich.
Zobacz również: Koszykarze aż zaniemówili. To stało się na meczu NBA
Byłem rozczarowany i musiałem się oddalić. Znam siebie dobrze i wiem, że gdybym nie uciekł, mógłbym palnąć coś głupiego - przyznał, cytowany przez nrk.no.
Zniesmaczony zachowaniem Graneruda był trener reprezentacji Norwegii, Alexander Stoeckl. Nie chciał jednak uderzać w niego bezpośrednio.
Nie było to dobre zachowanie, ale staram się go zrozumieć. Byłoby lepiej dla wszystkich, gdyby był z nami, jednak to nie jest takie proste - zapowiedział.
Zobacz również: Kłopoty Cristiano Ronaldo. Straci wielkie pieniądze
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.