Waga ciężka to często również duże emocje. Tak też było w starciu Artura Bizewskiego (9-0, 4 KO) z Marcinem Sianosem (0-1). Obaj to doświadczeni zawodnicy w sportach walki, którzy próbowali swoich sił w różnych dyscyplinach. Tym razem postanowili się zmierzyć w boksie. Co więcej, dla Sianosa to był debiut... i zostanie on zapamiętany na długo.
W pewnym momencie Sianios zachował się jakby walczył w swojej podstawowej dyscyplinie, czyli MMA. Wszedł w nogi rywala, którego obalił. Gdy Bizewski był na macie, to jeszcze oberwał dwoma uderzeniami z łokcia.
Faul, jakiego dopuścił się Sianos jest szeroko komentowany w sieci. Po mediach społecznościowych krąży krótki filmik z tego zdarzenia, który dotarł także do dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według właściciela Kanału Zero, całą sprawą mogłaby zainteresować się policja.
Dużo słyszę o dyskwalifikacji (np. dożywotniej), ale mnie interesuje coś innego. Mianowicie: potencjalna odpowiedzialność karna. Jak porzucimy te bzdury o "sześćdziesionach" i tak dalej, to pozostaje pytanie - czy wkroczyć nie powinna policja? Rozumiem, że umówiono się na walkę, ale akurat nie na taką. To tak jakby umówić się na szermierkę, a przyjść z bejsbolem. Chętnie poznałbym tu zdanie specjalistów - czy ta walka nie powinna się skończyć wyrokiem? - napisał na platformie X.
Szybki koniec w walce wieczoru
Starcie Adam Kownacki vs. Kacper Meyna na Kapeo Rocky Boxing Night zakończyło się już w 1. rundzie.
Początek walki rozpoczął się bardzo ofensywnie z obu stron. Jak się okazuje, ostatnie porażki Kownackiego spowodowały u niego ogromne zniszczenia. Kacper Meyna kilkukrotnie trafił Kownackiego, którym poważnie wstrząsnął. W ciągu 42 sekund "Baby Face" otrzymał wiele mocnych ciosów, na które nie odpowiadał, dlatego nie mogło być innej decyzji niż przerwanie tego pojedynku.