Na wtorek 26 marca zaplanowano mecze finałowe baraży do Euro 2024. Z awansu najpierw cieszyła się Gruzja (pokonała w rzutach karnych Grecję), później Ukraina (po 2:1 z Islandią).
W trzecim ze spotkań walczyły reprezentacje Walii i Polski. Po 90 minutach gry na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Podobnie było po dogrywce. Rzuty karne lepiej egzekwowali Polacy. Nie pomylili się ani razu (Lewandowski, Szymański, Frankowski, Zalewski, Piątek), a w piątej kolejce Wojciech Szczęsny obronił uderzenie Daniela Jamesa
Reprezentanci Polski dokonali rzadkiej sztuki. Awansowali na Euro, mimo że nie oddali choćby jednego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Danny'ego Warda. Zarówno w regulaminowych 90 minutach, jak i w dogrywce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak źle nie było od półtora roku
Jak informują dziennikarze brytyjskiego "The Sun", po raz ostatni Polacy w regulaminowym czasie gry nie trafili w światło bramki 30 listopada 2022 roku. Wtedy to mierzyli się z Argentyną w fazie grupowej na mundialu w Katarze.
Niechlubna statystyka z meczu z Walią jest powodem żartów w Internecie. Na prześmiewczy wpis w mediach społecznościowych zdecydował się m.in. Damian Michałowski, dziennikarz Eurosportu, prowadzący "Pytanie na śniadanie".
"Dogrywka. Bez celnego strzału. Duża rzecz" - napisał na platformie X (dawny Twitter).
Wracając do spotkania z Argentyną, to zakończyło się ono dwubramkową wygraną Lionela Messiego i spółki (2:0). Wynik ten był jednak korzystny dla reprezentacji Polski, bowiem dawał przepustkę do 1/8 finału.
Mimo tego na ówczesnego selekcjonera Czesława Michniewicza spadła lawina krytyki za taktykę na to spotkanie. Polscy piłkarze, wiedząc, że wynik 0:2 daje im awans z grupy, okopali się na własnej połowie i bronili tego rezultatu. To rzecz jasna nie spodobało się licznej grupie kibiców.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.