Zbigniew Stonoga w ostatnim czasie poinformował, że 28 marca rozpoczął się proces, który wytoczył Jackowi Murańskiemu. Chodzi o fałszywe oskarżenia. Proces w tej sprawie jest publiczny.
Z uwagi na dramatyczne zdarzenia w jego życiu będę wnioskował (po przeprowadzeniu postępowania dowodowego) o łagodniejszą od pierwotnie ustalonej karę. Długo rozmyślałem czy w obliczu tragedii nie zrezygnować ze sprawy, ale zbyt ciężko pracowałem na udzielenie pomocy potrzebującym, by oddać swój dorobek społeczny - napisał na Facebooku.
Czytaj także: Inny sposób kibicowania. Wiwatowali na cześć rywali
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Marciniak zapytany o Lahoza. "Inny świat"
Jest odpowiedź Murańskiego
Jacek Murański udzielił ostatnio wywiadu portalowi salon24.pl, gdzie skomentował wpisy Zbigniewa Stonogi w mediach społecznościowych. Powiedział wprost, że "proces jest absolutnie bezzasadny".
Ja Stonogę nazywam oszustem i krętaczem, ale ma on kilkanaście prawomocnych wyroków, kilkanaście spraw w toku. Te loterie, o których wspominam, jest na nie akt oskarżenia za wyłudzenia na około milion złotych. Oburzanie się przez Stonogę za nazwanie go krętaczem to jest tak, jakby Trynkiewicz oburzył się za nazwanie go pedofilem - powiedział w tym wywiadzie.
Stonoga szybko zareagował na ten wywiad. Napisał na Facebooku o nowym akcie oskarżenia.
Jest nowy akt oskarżenia o przestępstwo z art 216 i 212 kk przeciwko Jackowi Murańskiemu w związku z jego autoryzowanym wywiadem opublikowanym w dniu (29.03.23) na łamach niszowego portalu.Te same zarzuty ciążą na autorze publikacji bo za przestępstwo pomówienia odpowiada również ten, kto nieprawdziwe informacje rozgłasza - zaznaczył.
Przypomnijmy, że Jacek Murański niedawno - po raz pierwszy od śmierci syna Mateusza - wystąpił przed kamerą i zabrał głos. O śmieci Mateusza Murańskiego media poinformowały w środę 8 lutego. To wtedy światło dzienne ujrzały pierwsze wieści o znalezieniu zwłok freak fightera w jego domu w Gdyni. Po wstępnych wynikach sekcji zwłok wiadomo już, że bezpośrednią przyczyną śmierci 29-latka była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.