Prezydent katalońskiego klubu Joan Laporta chciał, żeby FC Barcelona dołączyła do Superligi. "Duma Katalonii" została nawet jednym z klubów-założycieli. Mimo to od początku udział Blaugrany w Superlidze nie był do końca pewny.
Wszystko za sprawą klauzuli, jaką umieścił w umowie prezydent klubu Joan Laporta. Telewizja TV3 przekazała, że w kontrakcie znalazły się zapisy dotyczące tego, że decyzja o uczestnictwie Barcelony w Superlidze będzie uzależniona od głosowania członków klubu (socios).
Czytaj także: "Umiera na oczach całego świata". Apel do papieża Franciszka
Superliga. Laporta wykazał się sprytem
Prezydent Barcelony zachował możliwość rezygnacji ze startu w Superlidze, jeśli socios nie dadzą zielonego światła.
Jeżeli zgromadzenie byłoby przeciwne temu projektowi, to wówczas "Duma Katalonii" nie musiałaby płacić wielkiego odszkodowania za zmianę stanowiska.
Tylko prezydent FC Barcelona popisał się takim cwaniactwem. Media donoszą, że w przypadku umów pozostałych klubów-założycieli próżno szukać podobnego zapisu.
Już wiadomo, że z nowych rozgrywek nic nie będzie. Wszystko dlatego, że kluby rezygnują z Superligi. Jest to spowodowane m.in. zapowiedzią potężnych konsekwencji ze strony UEFA.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.