Oczy milionów kibica tenisa z całego świata są już zwrócone na Londyn, gdzie w poniedziałek rozpocznie się kolejna edycja Wimbledonu, najbardziej prestiżowego turnieju w tej dyscyplinie sportu.
Polscy fani liczą, że pierwszoplanową rolę w turnieju singlistek odegra Iga Świątek, liderka światowego rankingu, która od kilku miesięcy robi, co chce na światowych kortach.
20-latka ma za sobą serię 35 wygranych meczów z rzędu. Swoją kapitalną grę rozpoczęła jeszcze w lutym, gdy wygrała turniej w Katarze. Później kolejno była najlepsza w Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i wielkoszlemowym Roland Garros.
Po triumfie we Francji Iga Świątek, wraz ze sztabem szkoleniowym, zdecydowała się wycofać z turnieju w Berlinie, który miał ją przygotować do Wimbledonu. Zamiast gry Polka wybrał regenerację i spokojny trening na trawie, by w stu procentach gotowa fizycznie i psychicznie przystąpić do rywalizacji w Londynie.
Zdaniem ekspertów i bukmacherów, mimo małego doświadczenie w grze na trawie, i tak to Iga Świątek jest zdecydowaną faworytką do końcowego triumfu. Świat tenisa wierzy jednak, że być może na przeszkodzie Polki stanie Serena Williams, ikona tego sportu, która dość nieoczekiwanie wznowiła karierę.
Amerykanka zagra w Wimbledonie, ale ze Świątek najwcześniej zmierzy się w półfinale. Na razie obie wybitne tenisistki spotkały poza kortem, a o swojej nieoczekiwanej reakcji na to spotkanie opowiedziała sama Iga Świątek, cytowana przez serwis sport.pl.
- Widziałam ją w piątek i byłam przytłoczona. Nie wiedziałam tak naprawdę jak zareagować. Czuję wciąż, że jestem nowa w rozgrywkach WTA i nie wiedziałam, jak się odpowiednio zachować. Chciałam ją poznać, ale widziałam, że ma tylu ludzi obok siebie, a ja nie znam jej zespołu. To było dosyć dziwne - ujawniła Świątek, która pierwszy mecz w tegorocznej edycji Wimbledonu zagra we wtorek 28 czerwca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.