Do nietypowego zdarzenia doszło we Francji. Mecz młodych hokeistów, którzy dopiero marzą o zrobieniu kariery, nie przyciągnął dużego zainteresowania. Trybunka znajdowała się tylko po jednej stronie lodowiska i byli na niej głównie rodzice zawodników.
Nie oznacza to, że mecz przebiegł w spokojnej atmosferze. Mama jednego ze sportowców przeżywała podekscytowana wydarzenia w hali. Jedna z pozornie nieistotnych sytuacji spowodowała wybuch emocji.
Widzka postanowiła wskoczyć na bandę ograniczającą boisko i wykrzykiwała coś do stojącego w pobliżu sędziego. Ten postanowił zachować profesjonalizm i zamiast reagować na incydent za plecami, skoncentrował się na obserwowaniu kolejnej akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja została początkowo źle zrozumiana. Wydawało się, że mama młodego sportowca ma pretensje o decyzje podejmowane przez sędziego. Było jednak trochę inaczej - postanowiła ona zwrócić uwagę na to, że gra toczy się pomimo zatrzymania zegara. Nagranie potwierdza, że miała rację, choć niekoniecznie musiała reagować tak żywiołowo.
I co z tego, że zegar nie działa? To nie daje żadnego prawa do odwracania uwagi sędziego lub narażanie się na niebezpieczeństwo przez wspinanie się po bandach. Chyba ludzie tego nigdy nie zrozumieją - to tylko hokej - napisał w komentarzu na Twitterze Kevin Cottrell.
"Właśnie dlatego rodzice dzieci-graczy powinni być zmuszani do siedzenia w ostatnim rzędzie. Jeżeli zbliżą się do pierwszego rzędu, powinni być natychmiast wyproszeni z budynku i zdyskwalifikowani do końca sezonu" - zaproponował Ronald Mears.