Piotr Szeliga poddał walkę w trzeciej rundzie. Była to jego pierwsza porażka w MMA. Niedługo później okazało się, co przyczyniło się do takiego finału jego pojedynku.
"Szeli" doznał kontuzji barku. Na tym jego problemy się nie skończyły. U Szeligi wystąpiły poważne skutki uboczne po podaniu kroplówki. O szczegółach opowiedział znajdujący się w jego narożniku Arkadiusz Tańcula.
Był taki problem, że Piotrek [Szeliga - dop. KOZ] zrobił kroplówkę i ktoś mu wlał "lewego TAD-a". Słuchajcie, chłopak miał delirkę, trzęsiawkę. Nie wiedzieliśmy, czy w ogóle wyjdzie do walki. Zbijaliśmy gorączkę, więc chłop nie był sobą. Więc to fart, że wyszedł i pokazał to, co pokazał - powiedział Tańcula w rozmowie z MMA Rocks.
To nie koronawirus. Po kroplówce się to od razu stało. Dzwoniłem do kolegi, który ma w Krakowie klinikę witaminową i powiedział, że krąży "lewy TAD" i już kilka takich przypadków było - dodał.
Czytaj także: Świat sportu ostro o Marcinie Najmanie. "Pokazał kim jest. Tchórz, który bije słabszych"
Skandal na Fame MMA 8
Podczas gali Fame MMA 8 doszło do skandalu. Nastąpiła eskalacja konfliktu pomiędzy Marcinem Najmanem a Kasjuszem Życińskim. Choć ich pojedynek odbywał się w formule bokserskiej, "El Testosteron" stosował chwyty z MMA.
Najman został zdyskwalifikowany. Wyrzucono go także z organizacji Fame MMA. W sieci rozpętała się burza. Internauci zmieszali 41-latka z błotem. Z pewnością nie tak Najman wyobrażał sobie pożegnalną walkę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.