W tym tygodniu kibice tenisa w Polsce będą przeżywać podwójne emocje. Przede wszystkim ich wzrok jest skierowany na Teksas, gdzie we wtorkowy wieczór Iga Świątek rozpocznie swój udział w turnieju mistrzyń dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu. Pierwszą przeciwniczką Polki będzie Rosjanka Daria Kasatkina.
Z kolei Hubert Hurkacz na razie wciąż musi rywalizować o to, by znaleźć się wśród ośmiu najlepszych tenisistów i od 13 do 20 listopada móc powalczyć w Turynie. Na razie w rankingu, który wyłoni uczestników tych zawodów, Polak jest dziesiąty, a to daje mu pozycję drugiego rezerwowego w zawodach wieńczących sezon.
Czytaj także: Wideo zza kulis. Gest Świątek niesie się po sieci
Wrocławianin, półfinalista Wimbledonu w 2021 roku, chciałby jednak być pełnoprawnym uczestnikiem turnieju we Włoszech. I wciąż ma na to szanse! Wszystko zależy od jego startu w zawodach ATP w Paryżu. Jeśli polski tenisista wygra zmagania w stolicy Francji, na pewno zapewni sobie miejsce wśród ośmiu uczestników ATP Finals.
Być może nawet sam udział w finale zmagań w Paryżu pozwoliłby Hurkaczowi awansować do zawodów w Turynie, ale to będzie uzależnione już od wyników konkurentów. Najlepiej zatem nie oglądać się na przeciwników, tylko zrobić swoje i wygrać prestiżowy, bardzo mocno obsadzony turniej w Paryżu.
Czytaj także: To zdarzyło się Świątek tylko raz. Była szczera do bólu
Droga do tego jeszcze daleka, ale we wtorkowe popołudnie Hurkacz wykonał pierwszy krok. Wrocławianin, po ciekawym spotkaniu, stojącym na niezłym poziomie, pokonał 2:0 Adriana Mannarino. Kluczem do triumfu Polaka w tym pojedynku była jego postawa przy swoim serwisie. Hurkacz ani razu nie dał się przełamać i ostatecznie wygrał z przeciwnikiem 7:6, 6:4.
Dzięki temu zwycięstwu, nasz reprezentant wciąż liczy się w walce o ATP Finals i nie ukrywa z tego powodu radości. Świadczy o tym jego emocjonalna reakcja po wygraniu ostatniej piłki we wtorkowym pojedynku. Zobaczcie sami...
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.