Ta walka na Fame MMA 10 wzbudziła duże kontrowersje. Arkadiusz Tańcula, według sędziów, wygrał z Mateuszem Murańskim, ale obóz jego przeciwnika miał zupełnie inne zdanie.
"Muran" nie mógł pogodzić się z faktem, że przegrał, skoro jego rywal zemdlał w oktagonie po ogłoszeniu wyników i sprawiał wrażenie kompletnie wycieńczonego. Lekarze musieli mu podać tlen, a ojciec Murańskiego twierdził nawet, że Tańcula został zabrany przez sanitariuszy na SOR.
Fani Tańculi obawiali się o stan zdrowia swojego ulubieńca. Na szczęście wygląda na to, że wszystko jest w porządku i po omdleniu nie ma już większego śladu. "Nie tak sobie to wyobrażałem, ale najważniejsze, że ręka w górze, a na twarzy praktycznie zero śladów walki" - napisał na swoim Instagramie Tańcula.
Wcześniej zawodnik organizacji Fame MMA podkreślił, że: "Dałem się wciągnąć w ich grę. Za dużo ładunku emocjonalnego niosła ta walka. Chaos. Przypaliłem się za bardzo, zamiast na spokojnie walczyć i rozłożyć sobie siły próbowałem mu urwać głowę od pierwszych sekund... Przez co brakło tlenu dobitnie w drugiej rundzie. Zdecydowanie lepiej dla głowy być underdogiem. Trzecia runda była już tylko z charakteru. Podobnie jak do aktorstwa nie mam talentu do sportów walki. Dlatego muszę trenować dużo ciężej. Po wszystkim jeszcze zgubiłem telefon i nie mogłem się z nikim skontaktować".
Tańcula podziękował również kibicom za mnóstwo słów wsparcia. Jego wpis na Instagramie już polubiło ponad 23 tysiące osób.