Zgodnie z zasadami wszystkie konkursy w ramach Turnieju Czterech Skoczni rozgrywane są systemem KO. W kwalifikacjach wyłania się 50 zawodników, którzy następnie tworzą pary. Najlepszy skoczek zmierzy się z tym z ostatniego miejsca. Drugi - z 49. i tak dalej. W konkursie zawodnicy oddają skoki i do drugiej serii awansują zwycięzcy par oraz pięciu "szczęśliwych przegranych" z najlepszymi wynikami.
Pary znane są po zakończeniu kwalifikacji. W czwartkowej rundzie Polacy zaprezentowali się z dobrej strony i wszystkich zobaczymy w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen.
Siedmiu Polaków zna już swoich przeciwników. Klemens Murańka zmierzy się z Naokim Nakamurą, Maciej Kot z Richardem Freitagiem, Piotr Żyła z Michaelem Hayboeckiem, Andrzej Stękała z Domenem Prevcem, Aleksander Zniszczoł ze Stefanem Kraftem. Natomiast Kamil Stoch, który był szósty w czwartkowej serii skoków, powalczy z Viktorem Polaskiem.
Zdaje się, że Czech z niepokojem wyczekiwał na to, kto będzie jego rywalem. Nie jest powiedziane, że skoczek, który w kwalifikacjach zajął odległą lokatę, nie ma szans na drugą serię. Viktor Polasek bardzo wymownie skomentował to, że będzie musiał rywalizować z Kamilem Stochem.
Czeski skoczek do tej pory nie notował żadnych spektakularnych wyników. Życiowy sukces osiągnął na starcie sezonu 2018/19, zajmując w Wiśle 12. miejsce. W tym sezonie dopiero raz zdobył punkty do klasyfikacji ogólnej Pucharu Świata. W Oberstdorfie był 52. Rok temu w Garmisch-Partenkirchen zajął 48. miejsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.