Jeszcze niedawno wydawało się, że PZPN to wzorowo prowadzony związek sportowy. Jednak okazuje się, iż zmiana w strukturach władzy szybko może zniweczyć to co było budowane przez lata. Wystarczy wspomnieć o zabawach prezesa z dziennikarzami ws. wyboru selekcjonera, aferę premiową czy teraz zrzucenie winy na sponsorów ws. zamieszania w aferę korupcyjną. Nic więc dziwnego, że eksperci nazywają to wielopoziomową katastrofą komunikacyjną.
Marcin Najman ma sposób na ozdrowienie PZPN-u
Do tego należy dodać kompromitujące wyniki w el. ME 2024. O ile łatwa przegrana z Czechami była jeszcze do przełknięcia, tak porażka z Mołdawią już jest ogromnym wstydem. Nic więc dziwnego, że fani chcą oficjalnie zaprotestować i doprowadzić do pustego PGE Narodowego.
Mogłoby się wydawać, że wyjście z tego impasu jest problematyczne. Jednak nic bardziej mylnego. Rozwiązanie tej sytuacji zaproponował Marcin Najman. Chociaż brzmi ono nieco satyrycznie, to nie można odmówić sensu tej opinii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Hmm... Zbyszek, głupio wyszło, mógłbyś jednak jeszcze poprowadzić PZPN ze trzy może cztery lata? W takiej atmosferze, bez Glika, Grosickiego i Kownackiego z Wyspami Owczymi leżymy" - tak do Zbigniewa Bońka napisał Marcin Najman na Twitterze.
Topór wojenny zakopany?
O ile wrócenie wspomnieniami do czasów prowadzenia PZPN-u przez Zbigniewa Bońka nie jest niczym dziwnym. To właśnie w jego kadencji związek przeszedł wielką odmianę i stał się świetnie działającą i zarabiającą korporacją. Tak akurat taka sugestia ze strony Marcina Najmana jest komiczna.
Jeszcze niedawno ojciec chrzestny polskich freak fightów był jednym z największych przeciwników byłego reprezentanta Polski. Wystarczy powiedzieć, że "El Testosteron" raz po raz ostro komentował poczynania medialne Bońka. Nawet więcej, w pewnym momencie Najman skład byłemu prezesowi PZPN ofertę walki we freak fightach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.