Ten wypadek wstrząsnął światem sportów motorowych. Romain Grosjean przez kilkadziesiąt sekund nie był w stanie opuścić płonącego bolidu. W końcu się wydostał i - co najważniejsze - nie odniósł poważniejszych obrażeń.
FIA zbadała skutki zdarzenia. Wiadomo, że wszystkie systemy bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo. "Ogień pojawił się w następstwie uderzenia w bariery ochronne, pojawiając się najpierw w tylnej części komórki ratunkowej i posuwając się do przodu" - przekazano w oficjalnym oświadczeniu.
To cud, że kierowca wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku. Niedawno ujawnił, że jako pierwszy w szpitalu odwiedził go Sebastian Vettel, a więc kolega z toru.
We wtorek, dwa dni po wypadku, zacząłem pracować z psychologiem. Moim pierwszym zamiarem był szybki powrót do Bolidu - tłumaczył w rozmowie z "L'Equipe".
Cudem przeżył wypadek. Musiał przejść operację
Romain Grosjean doznał poparzeń dłoni. Były one na tyle poważne, że kierowca musiał przejść operację przeszczepu skóry. Niemal rok po wypadku pokazał w mediach społecznościowych, jak obecnie wygląda jego ręka. Ten widok mrozi krew w żyłach.
Czytaj także: Klara Lewandowska w modnej kurtce. Kosztuje krocie!
Odwiozłem dzieci do szkoły, ćwiczyłem na siłowni, a później otrzymałem nową skórę na mojej lewej ręce. Pracowity dzień - napisał na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.