Kariera Huberta Hurkacza nabiera rozpędu. Już wiosną wrocławianin dał próbkę swoich świetnych umiejętności, wygrywając turniej ATP w Miami. To duże zawody, które renomą ustępują tylko Wielkim Szlemom.
Później Polakowi przytrafił się słabszy okres. W sześciu kolejnych turniejach przegrywał mecze już w 1. rundzie. W związku z tym kibice i obserwatorzy nie mieli wielkich oczekiwań przed startem 24-latka na Wimbledonie. Tymczasem Hurkacz przez kolejne rundy szedł jak burza.
Do 1/8 finału nie stracił nawet seta. W pojedynku o ćwierćfinał z Daniłem Miedwiediewem Polak przegrywał już 1:2 w setach, ale znakomicie odrodził się. Wygrał dwie kolejne partie i pokonał drugiego tenisistę świata 3:2. W 1/4 finału Hurkacz zachwycił całe środowisko tenisowe, pokonując 3:0 samego Rogera Federera.
Po meczu ze Szwajcarem apetyty zostały zaostrzone do granic możliwości. Bardziej optymistycznie nastawieni kibice, widzieli już triumf Polaka na Wimbledonie. Piękny sen przerwał jednak w półfinale Matteo Berettini. Włoch wygrał z naszym reprezentantem 3:1 i awansował do niedzielnego finału.
Mimo porażki w 1/2 finału, Hurkacz zrobił na Wimbledonie wielkie wrażenie. Eksperci nie mają wątpliwości - w przyszłości jeszcze nie raz zagra o finał wielkoszlemowej imprezy. Ciekawe, czy już 13 lat temu sam Hurkacz zdawał sobie sprawę, że poświęci się tenisowi? Tego nie wiemy, ale pewne jest coś innego. Przez 13 lat wrocławianin przeszedł sporą metamorfozę.
Na zdjęciu zamieszczonym przez tenisistę Oskara Michałka, jest kilku chłopaków, między innymi Michałek, Michał Przysiężny i Hubert Hurkacz. Który z nich to Hurkacz? To chłopak po prawej stronie w czerwonej bluzce. Spójrzcie na zdjęcie. Czy też mieliście mały kłopot z rozpoznaniem 11-letniego Huberta, czy zrobiliście to bez problemów?