O 13:00 czasu polskiego rozpoczęła się w Tokio ceremonia otwarcia letnich igrzysk olimpijskich. Ze względu na pandemię koronawirusa, na Stadion Narodowy nie wpuszczono kibiców. Pojawili się jednak sportowcy, którzy wzięli udział w tradycyjnej paradzie oraz aktorzy, statyści i muzycy, zaangażowani do części artystycznej ceremonii.
Na stadionie w Tokio zabrakło jednak Latyra Sy. Senegalski muzyk, który od 20 lat mieszka w Japonii, miał wziąć udział w spektaklu. Ostatecznie nie otrzymał jednak od organizatorów zaproszenia. Jak twierdzi, było podyktowane rasistowskimi uprzedzeniami.
Według Latyra Sy organizatorzy obawiali się, że pojawienie się jego jako osoby czarnoskórej na stadionie sprawi, że na ceremonii będą musiały pokazać się także inne grupy etniczne - czytamy na portalu rt.com.
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku organizatorzy zakładali, że Latyr Sy weźmie udział w ceremonii otwarcia. W grudniu, według jego relacji, miał otrzymać harmonogram prób. Miał odrzucić inne zlecenia muzyczne, które kolidowałyby z terminem olimpijskim i monitorować swój stan zdrowia, ze względu na COVID-19.
Nagle w maju organizatorzy zmienili jednak zdanie i podziękowali Senegalczykowi za współpracę.
To całkowicie rasistowskie. To nie pasuje do igrzysk olimpijskich, ale dlaczego mam milczeć?! Kiedy się o tym dowiedziałem, było mi przykro. Mieszkam w tym kraju 20 lat i tak skandaliczne potraktowanie mnie po prostu boli. Nie chodzi o pieniądze. Jest mi po prostu smutno - powiedział Latyr Sy, cytowany przez rt.com.
Czytaj także: kim jest mama Kamila Stocha? Można się zdziwić!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.