Sprawa Krysciny Cimanouskiej i jej wezwania do powrotu z Tokio 2020 na Białoruś obiegła cały świat. Biegaczka została wycofana ze startu w igrzyskach olimpijskich, a następnie nakazano jej powrót na Białoruś. Wszystko po tym, jak w mediach społecznościowych skrytykowała swoich trenerów. Miała im za złe, że ma pobiec w sztafecie 4x400 metrów, o czym wcześniej nie wiedziała i nie była na to przygotowana.
Kryscina Cimanouska obawiała się, że po powrocie na Białoruś będą czekać na nią surowe konsekwencje. Dlatego nie chciała lecieć do ojczyzny i udała się do polskiej ambasady, gdzie dostała wizę humanitarną. Następnie przyleciała do Polski i tu chce ułożyć sobie życie.
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
Jest atak na Białoruś
W mocnych słowach na temat działania Białoruskiego Komitetu Olimpijskiego wyraziły się Stany Zjednoczone. Amerykanie oskarżają Białorusinów o pomoc w praniu brudnych pieniędzy i omijanie zakazów wizowych
"Narodowy Komitet Olimpijski Białorusi jest oskarżany o pomoc w praniu brudnych pieniędzy, omijanie sankcji i omijanie zakazów wizowych. Komitet Olimpijski publicznie zganił za brak ochrony białoruskich sportowców przed dyskryminacją polityczną i represjami" - tak brzmi dekret Białego Domu.
W poniedziałek Stany Zjednoczone ogłosiły nowe sankcje wobec Białorusi. Pod nimi w szczególności podlegał Narodowy Komitet Olimpijski Białorusi, na czele którego stoi Wiktor Łukaszenka, najstarszy syn prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki.
Czytaj także: Co na to Ronaldo?! Jego partnerka pozuje nago na jachcie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.