W piątek, na Stadionie Narodowym w Tokio, rozpoczęły się letnie igrzyska olimpijskie. Do Japonii przylecieli sportowcy z 205 krajów. Do rozdania są komplety medali w ponad 300 konkurencjach.
Kilka poprzednich letnich igrzysk nie było najbardziej udanych dla Biało-Czerwonych. Przywozili około 10 medali. Taki wynik dla tak dużego kraju jak Polska to rezultat znacznie poniżej oczekiwań. Być może przełamanie naszych reprezentantów nastąpi jednak w Tokio.
Skąd ten optymizm? Z przewidywań niektórych ekspertów. Najbardziej optymistyczna dla Polski była prognoza prestiżowej agencji Associated Press. Według niej, Biało-Czerwoni z Tokio przywiozą aż 22 medale, w tym 5 złotych. Gdyby rzeczywiście osiągnęli taki wynik, byłoby jak w bajce.
Zdobycie medalu olimpijskiego jest wielkim prestiżem, a w parze z nim idą także finanse. Biało-Czerwoni mają o co walczyć, bo za miejsce na podium czekają ich spore nagrody finansowe. Co ciekawe, są jednak one zróżnicowane. Inne stawki obowiązują dla sportów indywidualnych, a inne dla drużynowych.
I tak w sportach indywidualnych złoty medalista otrzyma od PKOL-u 120 tys., srebrny 80 tys., a brązowy 50 tys. złotych. W sportach drużynowych (w przypadku reprezentacji Polski chodzi o siatkarzy) złoty medal został wyceniony na 720 tys. złotych do podziału, srebro na 480 tys., a brąz na 300 tys. złotych.
PKOL wyróżnił jeszcze trzecią kategorię, czyli miksty, deble, pary, sztafety. Kajakarze, wioślarze, siatkarze plażowi czy koszykarze 3x3 w przypadku złota otrzymają do podziału 90 tys. złotych, za srebro 60 tys., a za brąz 37,5 tysiąca złotych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.