W dniach 22-24 marca odbyła się jedenasta edycja Rajdu Esztergom-Nyerges. W ostatnim dniu zawodów doszło do koszmarnego wypadku, o którym błyskawicznie zrobiło się głośno w światowych mediach. Są ranni, ale także kilka ofiar śmiertelnych.
Dramat rozegrał się na odcinku pomiędzy miejscowościami Labatlan i Bajot. Węgierska policja poinformowała, że jeden z kierowców stracił panowanie nad swoim samochodem. Konsekwencje były tragiczne, bo auto wjechał w tłum kibiców.
Cztery osoby zginęły podczas rajdu
W sieci pojawiło się jedno nagranie, które z daleka pokazuje wstrząsający moment. Na miejsce błyskawicznie wezwano służby ratunkowe. Do akcji ruszyło osiem karetek pogotowia oraz cztery helikoptery ratunkowe.
"Niestety, czterem osobom nie udało się uratować życia. W dodatku do szpitala trafiło dziecko z ciężkimi obrażeniami zagrażającymi życiu, jedna osoba z poważnymi obrażeniami oraz sześć osób z lekkimi obrażeniami" - poinformowało węgierskie pogotowie ratunkowe (za 24.hu).
Na razie nie wiadomo, dlaczego kierowca stracił panowanie nad samochodem. W jednym z węgierskich portali przypomniano, że kilka godzin wcześniej organizator informował, że w jednym miejscu na trasie doszło do wycieku oleju. Nie wiadomo jednak, czy to właśnie tam wydarzyła się tragedia.
Jest jeszcze jedna teoria, którą podaje m.in. portal formula.hu. Kierujący Skodą Fabia Rally2 miał chwilę wcześniej najechać na próg zwalniający, co mogło być następstwem późniejszych wydarzeń.
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie i pewnie niebawem będziemy wiedzieć więcej. Po wypadku organizator od razu podjął decyzję o zakończeniu Rajdu Esztergom-Nyerges. Na razie osoby odpowiedzialne za rajd nie chcą publicznie komentować dramatu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.