Spencer Webb był uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych graczy futbolu amerykańskiego. Przeszkodą dla jego dynamicznego rozwoju były niestety kontuzje. Właśnie z uwagi na urazy nie grał zbyt często w 2020 roku.
Czytaj także: Mata: "Oficjalnie rozpoczynam moją kampanię na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej"
Częściej występował w zeszłym sezonie. Uczestniczył we wszystkich spotkaniach Oregon Ducks, a eksperci pozytywnie oceniali jego postawę. Od jakiegoś czasu mówiono, że będzie ważnym punktem drużyny w następnych rozgrywkach.
Webb poniósł śmierć w trakcie przygotowań do kolejnego sezonu. Amerykańskie media podały, że 22-letni zawodnik spadł z klifu i uderzył w skalne zjeżdżalnie w Triangle Lake (stan Oregon, USA). Świadkowie wypadku szybko ruszyli mu z pomocą, ale niestety nie byli w stanie nic zrobić. Spencer zmarł na miejscu.
Spencer Webb nie żyje. Co się stało?
Ważne informacje dotyczące wypadku Webba przekazał szeryf hrabstwa Lane. - Doszło do osunięcia się skały. Nie ma dowodów na udział osób trzecich. To nieszczęśliwy zbieg okoliczności - powiedział.
Będzie nam brakować twojego uśmiechu i energii Kocham cię - napisał natomiast na Twitterze jego trener Dan Lanning.
Poza tym w sieci pojawiło się oświadczenie władz ligi. "Jesteśmy głęboko zasmuceni wiadomością o odejściu Spencera Webba. Nasze serca kierują się do jego rodziny, kolegów z drużyny i przyjaciół w tak trudnym czasie. Będzie nam bardzo brakowało Spencera" - podkreślono.