Do zdarzenia doszło w ostatnią niedzielę, 5 lipca około godz. 14:30 czasu lokalnego. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn zderzyły się ze sobą Cessna TU206G i hydroplan De Havilland DHC-2.
Obie maszyny zatonęły. Na pokładzie tej drugiej maszyny znajdował się Sean Fredrickson, golfista występujący na poziomie PGA. Zginęła także trójka jego dzieci –Hayden, Sofie oraz Quinn. Starsze miały po 16 lat, młodszy, Quinn, zaledwie 11.
Przeczytaj także: Tragedia podczas ćwiczeń wojskowych na Lubelszczyźnie. Nie żyje żołnierz
W hydroplanie przebywała jeszcze piąta osoba, ale jej tożsamości do tej pory nie udało się ustalić. Służby zidentyfikowałynatomiast dwie ofiary z Cessny, ale ich nazwisk póki co nie ujawniono.
Żona golfisty, April również była na pokładzie, ale ostatecznie nie zdecydowała się wziąć udziału w locie. Postanowiła zostać i poczekać.
Umarli szczęśliwi. Umarli w samolocie, robiąc coś, co było dla nich naprawdę ekscytujące – powiedziała April Henrickson w rozmowie z magazynem "People".
Przeczytaj także: Kobe Bryant nie żyje. Wyciekło ostatnie nagranie sprzed katastrofy
Teraz planuje zorganizowanie turnieju golfowego upamiętniającego tragicznie zmarłego 48-latka.
Myślę, że to naprawdę uhonoruje jego pamięć – zakończyła.