Dzięki poprawce nałożonej przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, Laurel Hubbard może wystąpić na igrzyskach. Będzie to pierwszy start transpłciowej osoby na imprezie tej rangi. Poprawka w systemie kwalifikacyjnym sprawia, że będzie mogła w nich wystąpić.
Jak to możliwe? Chodzi o wytyczne z 2015 roku, kiedy zatwierdzono warunek startu transseksualistów. Istotny jest poziom testosteronu w przypadku kobiet. Na rok przed zawodami musi on spaść do poziomu 10 nanomoli na litr krwi.
Nowozelandzki komitet olimpijski zabronił Laurel Hubbard startu w 2018 roku w Igrzyskach Wspólnoty Narodów. Natomiast międzynarodowy komitet jest pod tym względem bardziej przyjazny.
Jak podaje serwis RT.com, ma to związek z kryteriami kwalifikacyjnymi Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów. Dłuższa lista nieobecnych sprawiła, że Hubbard ma większe szanse na start.
W sieci wrze, nie wszystkim się to podoba. Niektórzy uważają, że to cios dla zawodniczek urodzonych jako kobiety. Dyskusja jest o tyle gorąca, że wiele stanów w USA blokuje lub uchwala przepisy w sprawie transseksualistów i są one po prostu nierówne.
Jeśli ktokolwiek myśli, że ktoś byłby skłonny zmienić płeć tylko po to, aby wygrywać rywalizację w sporcie, to wyraźnie nie rozumie zmagań transseksualistów ze swoją orientacją - mówiła Hubbard na początku roku.
Kwalifikacje odbędą się w czerwcu i wówczas będzie jasne czy Hubbard wystąpi w Tokio.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.