Był 12 sierpnia 2009 roku. Początek drugiej połowy towarzyskiego meczu z Grecją. Na boisku pojawia się debiutant w kadrze - Ludovic Obraniak. Piłkarz, który niemal całe swoje życie spędził we Francji i nie zna zbyt dobrze języka swoich przodków, notuje wymarzony występ, stając się autorem dwóch bramek. Polacy wygrywają ten mecz 2:0.
Ludovic Obraniak, który w trakcie swojej kariery grał m.in. w Lille, Girondins Bordeaux czy Werderze Brema, reprezentował Polskę w latach 2009-2014. Był jednym z pierwszych zagranicznych piłkarzy polskiego pochodzenia, którzy zadebiutowali w kadrze w tym okresie. O tej grupie mówiło się często "farbowane lisy".
Kariera Obraniaka w reprezentacji Polski miała swoje wzloty i upadki. Piłkarz rozegrał 34 mecze w kadrze, współpracując w tym czasie z czterema szkoleniowcami. Zadebiutował za kadencji Leo Beenhakker, a najważniejszą rolę odgrywał u Franciszka Smudy, który prowadził Polskę na rozgrywanym w naszym kraju Euro 2012. Obraniak zagrał we wszystkich trzech spotkaniach kadry na turnieju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burzliwe były okoliczności współpracy Obraniaka z następcą Smudy, Waldemarem Fornalikiem. W maju 2013 roku piłkarz zadeklarował, że nie wystąpi w kadrze za kadencji tego selekcjonera. Gdy szkoleniowcem reprezentacji został Adam Nawałka, Obraniak otrzymał jeszcze kilka szans na występ. Ostatni raz w koszulce reprezentacji pojawił się 13 maja 2014 roku w zremisowanym 0:0 meczu z Niemcami.
W trakcie jego reprezentacyjnej kariery głośno było też o konflikcie, w jaki popadł z kapitanem kadry, Jakubem Błaszczykowskim. Sam Obraniak w następujący sposób mówi o relacjach z Kubą:
Obaj mamy silne charaktery, to pewnie nie pomagało, żeby się dogadać. Pamiętajmy, że ja, zwłaszcza na początku, byłem bliżej tej starej gwardii. Kiedy wiadomo było, że będę grał w polskiej kadrze, Marcin Żewłakow, z którym grałem w Metz, poprosił swojego brata Michała Żewłakowa żeby się mną zaopiekował. Byłem więc blisko z Żewłakowem, Jerzym Dudkiem, Jackiem Krzynówkiem, Mariuszem Lewandowskim, Wojciechem Kowalewskim. Może to jakoś wpłynęło na relacje z Kubą? - wspominał w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty.
Kulminacyjnym momentem konfliktu był mecz eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii. 7 września 2012 roku Polska zremisowała 2:2 z Mołdawią, a czerwoną kartkę zobaczył Ludovic Obraniak, za co został skrytykowany przez Błaszczykowskiego. Ich relacje do końca kariery reprezentacyjnej Obraniaka pozostały napięte.
W rozmowie z portalem WP SportoweFakty z 2020 roku, Obraniak przyznał, że za sprawą Mariusza Lewandowskiego miał dość nieprzyjemną styczność z polskim alkoholem. Po zakończeniu jednego ze zgrupowań, Lewandowski zaprosił swojego kolegę do stołu, przy którym siedział ze swoim ojcem. Obraniak został poczęstowany dwiema szklaneczkami polskiej wódki, co nie najlepiej odbiło się na jego późniejszej formie.
Wróciłem do pokoju i świat zaczął mi się przewracać do góry nogami. Nie spałem całą noc, myślałem, że żołądek mi eksploduje. Rano było jeszcze gorzej, a cała podróż do Francji była koszmarem. Wymiotowałem w toalecie każdego środka transportu, którym podróżowałem. Tak mnie załatwił polski trunek wtedy. Oczywiście mówię to w formie anegdoty, bo Mariusz i jego tata zachowali się wtedy super, z tym zaproszeniem i serdecznym podejściem do mnie - relacjonował serwisowi WP Sportowe Fakty.
Obraniak karierę piłkarską kończył w 2018 roku. Na sportowej emeryturze nie może jednak narzekać na nudę Obecnie jest konsultantem L'Equipe TV, komentuje mecze oraz występuje w studiu jako ekspert. Rozwija także swoją poboczną aktywność biznesową, inwestując w kilka firm. Prywatnie jest kolekcjonerem dzieł sztuki oraz drogich butelek wina. W 2020 roku informował również, że w przyszłości planuje zrobić kurs trenerski.
Obraniak przypomniał o sobie polskim kibicom w styczniu 2023 roku. Krajowe media obiegła informacja, że po dymisji Czesława Michniewicza, swoją aplikację na trenera selekcjonera kadry wysłał sam Ludovic. Wiadomość tę przyjęto z przymrużeniem oka, zważywszy na fakt, że Obraniak nie miał wówczas uprawnień trenerskich. 34-krotny reprezentant Polski przekonywał jednak, że w odpowiedzi miał miejsce "jakiś kontakt" ze strony PZPN.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.