John Aldridge należy do najlepszych napastników w historii brytyjskiego futbolu. Podczas swojego pobytu w Liverpoolu FC zapracował na status legendy wśród kibiców.
Do tego klubu dołączył w 1987 roku, by zastąpić Iana Rusha. I mimo że w "The Reds" występował jedynie dwa lata, został godnie pożegnany przez fanów. Irlandczyk najwięcej spotkań rozegrał dla Tranmere Rovers. Po zakończeniu kariery był trenerem tego klubu przez pięć lat.
Możesz sprawdzić również: "Mega duma". Grosicki celebruje sukces w rodzinie
W niedzielę, 5 listopada Aldridge dodał wpis na swoim oficjalnym koncie na platformie X (dawniej Twitter). Opowiedział w nim o historii związanej z jego żoną, która odbiła się szerokim echem w mediach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były piłkarz postanowił wykonać test na antygen COVID. I, jak pokazało zdjęcie, które dodał, ten wyszedł negatywnie, bo pojawiła się jedna kreska. Jednak jego żona postanowiła zrobić żart i powiedziała mu, że... jest inaczej.
"Żona powiedziała mi 4 dni temu, że mam COVID. 'C oznacza COVID, John'. Izolowałem się przez cały tydzień, nie byłem w pubie. Ale już dziś wyszedłem! Nigdy nie ufajcie swoim żonom" - napisał Aldridge.
Swoim wpisem były piłkarz Liverpoolu mocno rozbawił internautów. Ci byli zdziwieni, że Aldridge dał się nabrać swojej żonie.
Po czterech dniach izolacji Aldridge udał się do pubu. Wszystko po to, by obejrzeć niedzielne spotkanie Liverpoolu z Luton Town. Jego były klub jedynie zremisował z beniaminkiem na wyjeździe (1:1). Bramkę na wagę punktu w doliczonym czasie gry zdobył Luis Diaz.
Możesz przeczytać także: Upadek gwiazdy. Ma potężne długi i grozi jej więzienie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.