Piotr Lisek medale wielkich imprez zdobywa od 2015 roku. Był wtedy trzeci na mistrzostwach świata w Pekinie. Rok później zajął drugie miejsce, a w 2019 roku w Dosze ponownie był trzeci.
Więcej sukcesów osiąga w hali. Na Halowych Mistrzostwach Europy na podium wskoczył po raz pierwszy w 2015 roku i od tamtej pory nie opuszcza czołowej trójki. Jego największym sukcesem jest złoto z Belgradu (2017).
Czytaj także: Najpierw "obszczekał" Polaka, a potem wygrał turniej. Zaskakujący zwycięzca gali GROMDA 12
W niedzielę powalczy o swój piąty medal HME z rzędu. Zadanie nie będzie łatwe. Polak nie znajduje się w najwyższej formie, co potwierdziły eliminacje. W nich nie zdołał przeskoczyć minimum, które wyznaczono na 5,75 m. Mimo to znalazł się w finałowej dziewiątce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pamiętajcie, Lisek to zimowe zwierzę, lubię startować w hali - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Halowe Mistrzostwa Europy. Polak w finale skoku o tyczce
Lisek opowiedział także, jak relaksuje się w oczekiwaniu na start. Zdradził jednocześnie, z czego zrezygnował podczas wyjazdu do Stambułu.
W moim przypadku sposobem na zabijanie hotelowej nudy jest często książka lub film czy serial. W gry komputerowe gram, ale raczej w domu. Mam zbudowany konkretny komputer stacjonarny, którego nie biorę na zawody czy obozy. Głowa tutaj w moim przypadku może odpocząć od gier wideo, co wszystkim młodym osobom polecam - zakończył.
Finał skoku o tyczce zaplanowany został na niedzielę, 5 marca. Początek o godz. 17:18 czasu polskiego. Dodajmy, że do rywalizacji nie przystąpił rekordzista świata Armand Duplantis.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.