Euro 2020 dla polskich piłkarzy to już historia. Zapowiedzi były szumne, ale skończyło się prawie jak zawsze. Biało-Czerwoni nie wyszli z grupy i nie zagrają w 1/8 finału. Sam turniej zaczął się dla nich od katastrofy i porażki 1:2 ze Słowacją.
Cenny remis z Hiszpanią (1:1) przedłużył nadzieje na wyjście z grupy. W ostatnim meczu fazy grupowej Polacy musieli jednak wygrać ze Szwecją. Mimo dwóch bramek Roberta Lewandowskiego nie dali rady. Przegrali 2:3, zakończyli grupę E na ostatnim 4. miejscu i mogli rozjechać się do swoich domów.
Po takich porażkach piłkarze muszą liczyć się z dużą krytyką pod swoim adresem. Wyciągane są różne "smaczki", np. udział zawodników w reklamach czy ich zarobki. Wielu fanom nie podoba się, że piłkarze zarabiają tak dużo. Gdy nie ma wyniku sportowego reprezentacji, ten zarzut jest szczególnie podnoszony.
Czytaj także: zamieszanie na Okęciu! Wielka irytacja polskich kibiców
W obronę piłkarzy wzięła Alexandra Łoboda, narzeczona Przemysława Płachety. Pomocnik reprezentacji Polski dostał szansę pod koniec meczu ze Szwecją na Euro 2020. Zagrał 12 minut, ale nie odmienił losów spotkania. Wcześniej, na swoim profilu na Instagramie, jego narzeczona odpowiadała w tzw. Q&A na pytania internautów. Jedno z nich dotyczyło, czy piłkarze zarabiają za dużo?
Piłkarze zarabiają tyle, ile kluby im płacą. Czy jest to za dużo? Warto spojrzeć na to obiektywnie, z różnych stron, a nie tylko patrząc na suche cyfry. Kariera trwa tylko do mniej więcej 30-któregoś roku życia, przy czym okres największych zarobków przypada raczej na kilka szczytowych lat. A co jeśli przydarzy się poważna kontuzja? Ktoś z różnych powodów przestanie grać? Kontrakt można zabezpieczać na max kilka lat, nigdy nie możesz być pewny, co będzie dalej. W piłce dziś jesteś wysoko, a za chwilę może Cię nie być i odwrotnie - odpowiedziała internautom Alexandra Łoboda, a jej słowa cytuje portal sport.se.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.