Coraz częściej obecnym sezonie NBA widzimy, że zawodnicy nie trzymają nerwów na wodzy. Pierwsze kontrowersje z udziałem Draymonda Greena miały miejsce w listopadzie, podczas meczu Minnesoty Timberwolves z Golden State Warriors. Już na początku spotkania Klay Thompson i Jaden McDaniels wdali się w przepychankę, która zakończyła się porwanymi koszulkami.
Thompsona momentalnie chwycił Rudy Gobert. Ale do Francuza szybko dobiegł Draymond Green i oswobadzając drużynowego kolegę, założył mu duszenie, jak z MMA. Wtedy jeden z liderów Golden State Warriors został zawieszony na pięć spotkań.
Minęło kilka tygodni i Draymon Green znów się nie popisał. Tym razem Green wyleciał z parkietu za uderzenie w głowę Jusufa Nurkica w starciu z Phoenix Suns.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura z udziałem Greka
Do kolejnej awantury doszło w czwartkowym starciu Milwaukee Bucks z Indianą Pacers. W jednej z akcji Giannis Antetokounmpo został powalony na parkiet.
Czytaj także: Zmierzyli doping kibiców Legii. Przebili nawet samolot
W pewnym momencie koszykarz Indiany Pacers złapał Giannisa za brzuch i rzucił nim o parkiet. Wtedy doszło do awantury na parkiecie, a do obrony Greka chciał ruszyć... jego brat. Jego koledzy powstrzymali go jednak przed dużą agresją. Wszystko zostało uwidocznione w filmie w mediach społecznościowych.
Mimo awantury, Antetokounmpo przeciwko Pacers zdobył aż 64 punkty, do których dodał 14 zbiórek. Trafił 20 na 28 oddanych rzutów z pola i 24 na 32 wolne.
To koszykarz, którego nie da się zatrzymać. Nikt nie jest w stanie kryć go jeden na jednego - podkreślał w rozmowie z mediami trener Bucks, Adrian Griffin. - Ma wielki talent, wielkie możliwości i chęć uprawiania tego sportu. Dąży do zwycięstwa i robi wszystko, żeby to osiągnąć - dodawał o swoim liderze.