Kilka dni temu światło ujrzał wstrząsający artykuł autorstwa Meg Linehan. Na The Athletic szczegółowo opisał on, czego w ostatnich latach dopuszczał się trener kobiecych drużyn piłkarskich, Paul Riley. Szkoleniowiec miał zmuszać zawodniczki do uprawiania z nim seksu. Działo się to w różnych liga i w różnych zespołach, w których pracował.
Swoją historię opowiedziała m.in. Sinead Farrelly, która przyznała, że w różnych okolicznościach była przymuszana przez trenera do czynności seksualnych. Oferował im między innymi zwolnienie z ćwiczeń kondycyjnych w zamian za pocałunki. - Czułam, że ma nade mną kontrolę - przyznała.
Trener wszystkiemu zaprzeczył. Już został zwolniony z kobiecej drużyny North Carolina Courage. Amerykańska federacja zawiesiła też jego licencję. Władze ligi postanowiły natomiast przełożyć zaplanowane mecze na inny termin, aby dać wszystkim czas na refleksję. Z funkcją komisarza ligi pożegnała się Lisa Baird.
Zobacz również: Najman ma typ na Fame MMA 12. "Krasnal wygra"
Ten tydzień i duża część tego sezonu to traumatyczny czas dla zawodniczek i sztabów szkoleniowych, a ja biorę pełną odpowiedzialność. Przykro mi z powodu bólu, jaki odczuwa tak wielu - napisała w oświadczeniu.
Wszystko wskazuje także na to, że władze ligi przez długi czas ignorowały niepokojące sygnały w kwestii nadużyć seksualnych. O praktykach Paula Rileya miały wiedzieć już od kilku miesięcy. To również przyczyniło się do dymisji Lisy Baird. Dopiero teraz amerykańska liga zamierza wprowadzić specjalny system, który pozwoli na anonimowe zgłaszanie tego typu nadużyć.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.