Osoby z niepełnosprawnością często udowadniają, że sport jest dla nich sposobem walki z chorobą. W ten sposób mogą również udowodnić, iż mimo przeciwności losu potrafią robić niesamowite rzeczy. Rzadko jednak spotykamy się z takimi osobami w sportach walki, a w szczególności w boksie zawodowym i rywalizacji z pełnosprawnymi. Jednak Amerykanin Julian Smith pokazuje, że wszystko jest możliwe.
Zobacz także: Nieudane oświadczyny na polskiej gali
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepełnosprawny Amerykanin zbił faworyta
W walce wieczoru na gali w Orlando wystąpił notowany w TOP10 kategorii junior półśredniej - Orestes Velazquezem. Walka z głuchoniemym Julianem Smithem miała być dla niego jedynie przetarciem przed kolejnymi wyzwaniami. Rzeczywistość okazała się być zupełnie inna.
Borykający się z niepełnosprawnościami Julian Smith już od pierwszej rundy zdominował Orestesa Velazqueza. Kubańczyk jeszcze w pierwszej rundzie wstał i kontynuował walkę, ale nie potrafił znaleźć sposobu na głuchoniemego Amerykanina. Smith położył rywala na deski jeszcze w 8. i 9. rundzie. Po tym narożnik postanowił przerwać ten nierówny pojedynek. W ten sposób doszło do ogromnej sensacji na gali w Orlando.
Zobacz także: Sprzeczka Bońka z posłanką Lewicy
Stawką pojedynku był pas WBA International. Co prawda nie jest to równoznaczne z tytułem mistrza świata, ale najprawdopodobniej wpłynie na duży awans Smitha w rankingu WBA. To natomiast jest szansą na walki z najlepszymi oraz zdecydowanie większe pieniądze.
Inspirująca historia głuchoniemego Amerykanina
Julian Smith to nie jest anonimowa postać w amerykańskim sporcie. Głuchoniemy pięściarz osiągał dużo sukcesów w czasach amatorskich. Wówczas kilkukrotnie wygrywał prestiżowy turniej Chicago Golden Gloves. Co ciekawe, w czasach boksu olimpijskiego w trakcie trwania rund narożnik komunikował się z nim za pomocą ręczników w różnych kolorach czy uderzeń w matę. Te oznaczały rodzaje akcji i technik, które miał stosować. Obecnie może on już sobie pozwolić na profesjonalnego tłumacza języka migowego.
Natomiast sporty walki były dla niego szansą na walkę o pozycję w grupie rówieśników. Był jedynym dzieckiem z niepełnosprawnością na osiedlu i w związku z tym często był wyśmiewany przez inne dzieci. Dlatego najpierw ćwiczył boks z bratem, a po jego tragicznej śmierci profesjonalne treningi były dla niego odskocznią od trudnej rzeczywistości. Jak widać, po latach przyniosło to wspaniałe efekty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.