Kibice czekali miesiącami na pierwszy mecz reprezentacji Polski w katarskim mundialu. Kiedy już rywalizacja z Meksykiem rozpoczęła się, nie było powodów do ekscytacji. Biało-Czerwoni zremisowali 0:0, a w pierwszej połowie prawie nie zbliżali się do bramki Guillermo Ochoi.
To było siódme spotkanie mistrzostw i najsłabsze. Gorszego już nie zobaczymy do końca turnieju. Zaprezentowały się dwie najgorsze drużyny mistrzostw. Być może tylko Katar pasuje do tego towarzystwa. Widziałem taki mecz w tym sezonie w Grodzisku Wielkopolskim. Warta Poznań grała z Widzewem Łódź. Można sobie przypomnieć - mówił Wojciech Kowalczyk, który po meczu był gościem programu "Hejt Park" w Kanale Sportowym.
Biało-Czerwoni spisali się poprawnie w obronie i nie pozwolili Meksykanom na stworzenie wielu sytuacji podbramkowych. Zgodnie z zapowiedziami, przeciwnik również ma swoje problemy i nie zawiesił poprzeczki wysoko. Zdecydowanie gorzej wyglądała gra zespołu Czesława Michniewicza w ataku.
Zawiedli liderzy
Polska miała znakomitą szansę na rozstrzygnięcie meczu. W drugiej połowie sędzia podyktował rzut karny za faul na Robercie Lewandowskim. Za wykonanie jedenastki zabrał sią sam Lewandowski, ale nie pokonał swoim strzałem bramkarza Meksyku. Jego niepowodzenie było ogromnym rozczarowaniem.
Na kogo my liczyliśmy przed mistrzostwami? Na Lewandowskiego i Zielińskiego. Lewandowski zagrał totalny piach, a Zieliński jeszcze większy piaseczek niż mogliśmy sobie wyobrazić. Dramat totalny. Nawet został zdjęty przed końcem meczu, ponieważ nie był w stanie nic zrobić z przodu. Był jeszcze Szymański, ale też dramatyczny - ocenił Kowalczyk.
Były reprezentant Polski nie jest optymistą przed drugim meczem Biało-Czerwonych w katarskim mundialu. Drużyna Michniewicza zmierzy się w sobotę o godzinie 14 z Arabią Saudyjską, która sprawiła już zaskoczenie i zwyciężyła 2:1 z Argentyną. Pokonanie tego przeciwnika będzie wymagać zdecydowanej poprawy w ofensywie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.