Marcin Najman nie daje o sobie zapomnieć. 13 lutego zorganizował galę MMA-VIP i wystąpił w walce wieczoru. Zmierzył się z Szymonem "Taxi Złotówą" Wrześniem. "El Testosteron" musiał uznać wyższość rywala.
Zapowiedział, że może wrócić. Stanie się to jednak wyłącznie wtedy, gdy na stole pojawi się przynajmniej 500 tys. zł wynagrodzenia.
Czytaj także: Dramat w domu Cristiano Ronaldo. Partnerka ujawnia
Najman w autobusie? Zdjęcie jest hitem
Hitem stał się wpis na profilu "Kierowca autobusu MZA" na Facebooku, udostępniony też przez Miejskie Zakłady Autobusowe Warszawa. We wpisie zamieszczono zdjęcie, na którym zobaczyć można mężczyznę ubranego w "Najmanówkę". Na profilu "Kierowca autobusu MZA" zażartowano, że to musi być Marcin Najman.
Teraz podróż przebiega płynnie i bez zakłóceń. Zmiennik czuje presję "czasu". No to co? Do zobaczenia na mieście - czytamy we wpisie.
Czytaj także: Kapitalny mecz Igi Świątek. Słodki rewanż Polki
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. "Siedzi cicho czy ciągle krzyczy Stanowski, Stanowski?", "wciąż szuka Stanowskiego", "i czekał tam na kogoś czy po prostu jechał?", "odklepał na przystanku na żądanie" - to tylko część zamieszczonych komentarzy.
Czym jest "Najmanówka"? Kurtka, którą zna cały kraj
O kurtce Marcina Najmana zrobiło się głośno w grudniu ubiegłego roku. Wtedy po wymianie zdań na Twitterze "El Testosteron" umówił się na sparing z Krzysztofem Stanowskim. Dziennikarz się nie stawił, a sieć obiegły zdjęcia 41-latka oczekującego przed siedzibą klubu Raków Częstochowa.
Wykorzystując rosnącą popularność kurtki, Najman przekazał ją na aukcję 29. finału WOŚP. Przedmiot okazał się hitem i szybko uzyskał zawrotną cenę. Za nieco ponad 20 tys. zł wylicytował ją, przy pomocy internautów, Krzysztof Stanowski. Do przekazania doszło 31 stycznia w Częstochowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.