Policjanci apelują: Polacy, prosimy o większą uwagę podczas kąpieli. Policyjne zestawienia ws. utonięć są wstrząsające, dają wiele do myślenia. WP SportoweFakty donosi, że tylko 20 czerwca życie w wodzie straciło dziewięć osób. Taki sam bilans odnotowano 11 lipca. Z danych policji wynika, że Polacy najczęściej toną w jeziorach i rzekach.
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
"Zrobiło mi się go żal"
W artykule opisano kilka przykładów utonięć. Najwięcej do myślenia daje sytuacja, która miała miejsce przed laty we Władysławowie. Było to w 2013 roku. Mężczyzna trzy dni z rzędu lekceważył polecenia ratowników, wchodząc do wody, gdy nie było do tego warunków. Pierwszego i drugiego dnia wkurzony turysta wracał na plażę, miał pretensje do ratowników, którzy wyprosili go z wody. Trzeciego dnia też do niej wszedł...
Dramat rozgrywa się 50 metrów od brzegu. Ratownik z kolegą po fachu wyprasza plażowiczów z wody. O sytuacji informuje ratownictwo wodne z Gdyni, które przy pomocy specjalistycznego sprzętu ma pomóc w akcji od strony morza. Zaczyna się reanimacja, mężczyzny nie udało się uratować.
Głos zabrał Jarosław Radtke, przewodniczący komisji rewizyjnej w głównej siedzibie WOPR-u w Warszawie, wiceprezes WOPR-u województwa pomorskiego i prezes puckiego oddziału. Jego relacja jest wstrząsająca.
Kiedy zobaczyłem twarz tego człowieka, nie mogłem uwierzyć. Do dziś ją pamiętam. To ten sam facet, którego wczoraj i dwa dni wcześniej wypraszaliśmy z wody. Zamiast złości zrobiło mi się go żal. W międzyczasie przyleciał śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Przekazałem pana ratownikom. Żona, teraz pełna pokory, próbowała ze mną rozmawiać. Ale nie dałem rady, nie chciałem. Miałem dość. Zazwyczaj jestem otwarty na turystów, ale teraz coś we mnie pękło - powiedział.
Polska jest w pierwszej dziesiątce krajów Europy z największą liczbą utonięć.
Czytaj także: Co na to Ronaldo?! Jego partnerka pozuje nago na jachcie