Mija 21 miesięcy od katastrofy helikoptera, w której zginęli legendarny koszykarz ligi NBA Kobe Bryant, jego córka Gianna, a także siedem innych osób. Na światło dzienne wciąż wychodzą kolejne fakty. W amerykańskich mediach opublikowano zeznania żony Kobego - Vanessy. Opowiedziała m.in. o momencie, w którym dowiedziała się o tragicznym wydarzeniu.
Jak przyznała, pierwszą wiadomość o wypadku śmigłowca przekazała jej asystentka rodziny - po około 90 minutach od zdarzenia. Miała powiedzieć wówczas, że doszło do wypadku, ale pięć osób ocalało.
Zapytałam ją, czy z Gianną i Kobem jest wszystko w porządku. Powiedziała, że nie jest pewna. Nie wiedziała - można przeczytać w zeznaniach.
Zobacz również: Sensacyjne doniesienia. Mike Tyson ma walczyć z YouTuberem
W związku z tym Vanessa próbowała dodzwonić się do męża - bezskutecznie. Później zadzwoniła do matki, a w tym czasie na jej telefonie zaczęły pojawiać się powiadomienia o śmierci Kobego. Wtedy nie były to jeszcze potwierdzone informacje.
Jak wynika z zeznań, natychmiast pojechała na lotnisko. Chciała wsiąść w helikopter, aby dostać się na miejsce katastrofy. Służby nie pozwoliły jej na to ze względu na złe warunki pogodowe. W końcu, wraz z dyrektorem generalnym Lakers, Robem Pelinką, udała się do biura szeryfa Malibu (hrabstwa w Los Angeles). Tam przekazano jej, że Kobe i Gianna również są wśród ofiar katastrofy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.