Po pierwszej połowie meczu eliminacji do Euro 2024 reprezentacja Polski prowadziła z Mołdawią 2:0. Wszystko układało się po naszej myśli, a gra Biało-Czerwonych wyglądała bardzo dobrze. Mówiąc kolokwialnie, nie było się do czego przyczepić.
To, co wydarzyło się w drugiej połowie, jest niezrozumiałe dla wszystkich Polaków. Mołdawianie odwrócili losy spotkania i mimo że przegrywali już 0:2, wyszli na prowadzenie 3:2. Biało-Czerwoni nie byli już w stanie uratować wyniku.
Przeczytaj też: Kompromitacja polskiej kadry. Eksperci miażdżą piłkarzy
Tym samym piłkarze reprezentacji Polski doznali sensacyjnej porażki w Kiszyniowie. I to z drużyną, która zajmuje 171. miejsce w rankingu FIFA. Jeszcze nigdy nie pokonał nas zespół plasujący się na tak niskiej pozycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawił się na trybunach. Znów przyniósł pecha
Pojedynek Mołdawia-Polska z bliska śledził Pawbeats, czyli Marcin Pawłowski. To 33-letni polski muzyk, kompozytor i aranżer, a także producent muzyczny.
W momencie, gdy Biało-Czerwoni prowadzili 2:0, wrzucił on zdjęcie na media społecznościowe. Nie zabrakło również kilku słów z jego strony.
"Ej 2:0 prowadzą pomimo mojej obecności" - napisał na Facebooku.
Po meczu jeden z profili na Facebooku wytknął mu, że jego wpis "źle się zestarzał". Pawbeats postanowił się do tego odnieść.
"Zasada jest taka, że jeszcze nigdy Polska nie wygrała, kiedy byłem na meczu. Nawet mówię o czasach, kiedy byłem dzieckiem, typu rok 2001 i mecz ze Szkocją 1:1 czy 2002 i przegrana 1:2 z Rumunią. Dlatego napisałem wczoraj przed meczem, że macie obstawiać Mołdawię, bo to już lokata. Ale najlepsze wczoraj jak się kibice po meczu napier******, pewnie ktoś był do mnie podobny" - napisał Pawłowski.
Niestety, klątwa muzyka na meczach naszej kadry trwa w najlepsze. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie zobaczymy go na trybunach. Może wtedy podopieczni Fernando Santosa odniosą zwycięstwo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.