We wtorkowy wieczór piłkarski świat wstrzymał oddech. Wszystko za sprawą meczu w Monachium, gdzie w ramach 2. kolejki Ligi Mistrzów Bayern podejmował Barcelonę. Zagrały ze sobą dwie duże piłkarskie firmy, ale mecz rozpalał wyobraźnię przede wszystkim z powodu Roberta Lewandowskiego.
Czytaj także: Sensacyjny transfer Ronaldo? Kosmiczna oferta na stole!
Kapitan reprezentacji Polski nie czekał długo, by wrócić do Monachium po tym jak w letnim oknie transferowym "wywalczył" transfer i zamienił mistrza Niemiec na FC Barcelonę. W hiszpańskim klubie 34-latek odnalazł się znakomicie i w pierwszych meczach w nowych barwach strzelał jak na zawołanie.
Wydawało się, że i w Monachium Lewandowski nie będzie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce i bardzo szybko strzeli swojego byłemu klubowi gola, a może nawet więcej. Okazało się jednak, że powrót na Allianz Arenę nieco sparaliżował jednego z najlepszych napastników na świecie.
Liga Mistrzów. Lewandowski nie wykorzystał znakomitych okazji
W pierwszej połowie wtorkowego pojedynku Barcelona zaprezentowała kapitalny futbol. Zdominowała gospodarzy i przy zejściu do szatni mogła prowadzić nawet 3:0... Bramki jednak nie padły, bowiem Lewandowski zupełnie nie przypominał siebie. Najpierw z kilku metrów nie trafił do bramki, a później - w kolejnej dogodnej sytuacji - uderzył wprost w Neuera.
W drugiej połowie Barcelona nie miała już tylu okazji, a Bayern ruszył do przodu i pokazał niemiecką precyzję. W kilka minut strzelił dwa gole i wygrał spotkanie 2:0. Po ostatnim gwizdku sędziego Lewandowski nie mógł być zadowolony, ale zachował się z klasą. Fotoreporterzy uchwycili moment, jak przytula się z Thomasem Muellerem, z którym grał w Bayernie przez 8 lat.
Z klasą zachowały się również osoby prowadzące oficjalny twitterowy profil Bayernu. Krótko po meczu zamieścili wpis ze wzruszającym zdjęciem Lewego z Muellerem, a jako komentarz do fotografii napisali: "Szacunek FC Barcelona". Spójrzcie:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.