Steinar Bjerkmann postanowił zająć się swoim przydomowym trawnikiem. Kupił duży traktor z koszem na trawę, umieszczonym z tyłu pojazdu. Chcąc go opróżnić, stracił panowanie nad maszyną.
Razem z kosiarką spadł ze zbocza. Osunął się także z samego pojazdu. Traktor kilkakrotnie po nim przejechał. Do tragedii nie doszło, bo kosiarka nie trafiła go w głowę i na szczęście ostrza wyłączyły się.
Miałem też szczęście, gdzie wylądowałem, bo w pobliżu mamy stary kamień szlifierski. Nie spadłem na niego, a na drewniane kłody. Wszystko mogło się skończyć śmiercią. Koszenie trawnika okazało się bardziej niebezpieczne niż skoki narciarskie. Pocieszam się też tym, że ustanowiłem rekord świata w skokach kosiarką – tłumaczył cytowany przez dagbladet.no.
Norweski rzecznik trafił do szpitala. Nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych, a najpoważniejszym urazem jest złamanie kości w kostce. Czeka go w związku z tym operacja.
22 i 23 sierpnia w Wiśle zostaną rozegrane konkursy Letniego Grand Prix w skokach narciarskich. Steinar Bjerkmann do Polski raczej nie przyleci w tym wypadku, ale będzie trzymać kciuki za Norwegów zapewne z domu, gdzie będzie przechodzić rekonwalescencję po wypadku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.