Sprawa sądowa Jerome Boatenga ciągnie się już długo, ale wszystko wskazuje na to, że zmierza do końca. Były kolega klubowy Roberta Lewandowskiego został oskarżony przez byłą partnerkę, Sherin Senler, o dotkliwe pobicie. 33-latek wszystkiemu zaprzecza. Grozi mu albo olbrzymia grzywna, albo nawet pięć lat więzienia. Ta druga opcja zakończyłaby jego karierę.
Przed jedną z rozpraw prokuratura stwierdziła, że Boateng rzucił w partnerkę lampą. Do incydentu miało dojść trzy lata temu, kiedy para przebywała na wakacjach, na Karaibach. Prokuratura twierdzi ponadto, że Boateng obrażał Sherin Senler, a także wyrywał jej włosy.
Co na to piłkarz? Przedstawił własną wersję wydarzeń. Według jego zeznań, to Selner uderzyła go, po czym ten ją odepchnął, w wyniku czego upadła na ziemię. A lampa spadła na podłogę, gdy piłkarz z frustracją rzucił poduszką o stół. Tak przynajmniej twierdzi oskarżony.
Pierwotnie wyrok w tej sprawie miał zapaść już w grudniu 2020 roku, ale został odroczony ze względu na nieobecność świadka. Jak podaje portal rt.com, losy piłkarza rozstrzygną się jeszcze w tym tygodniu.
Przypomnijmy, że Boateng niedawno rozstał się z Bayernem Monachium, gdzie występował przez 10 lat. W niemieckim klubie zdobył 22 trofea - w tym dwukrotnie przyczynił się do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Kilka dni temu podpisał dwuletni kontrakt z Olympique Lyon.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.