Wtorkowy wpis Stanowskiego odnosi się do sytuacji, do której doszło w programie "KS Poranek" emitowanym 25 września. W tym okresie internet zaczęły obiegać pierwsze, niepotwierdzone jeszcze wówczas, informacje o rzekomych kontaktach seksualnych popularnego youtubera Stuarta "Stuu" Burtona z fankami poniżej 15. roku życia.
Internetowe pogłoski stały się podstawą do wypowiedzenia żartu, który w perspektywie rozwoju afery "Pandora Gate" zniesmaczył dużą część odbiorców. W pewnym momencie Stanowski zwrócił się do współprowadzącego program Macieja "Człowieka Wargi" Dąbrowskiego następującymi słowami:
- Wiesz, jaki format piłkarski mógłby prowadzić "Stuu"? Pod jakim tytułem? - zapytał Stanowski, a po chwili dokończył kawał: - Wykorzystana jedenastka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kontekście faktów, które ostatnio ujrzały światło dzienne, wielu internautów oczekiwało wyjaśnień Stanowskiego. Popularnego dziennikarza zaatakował m.in. zawodnik Fame MMA, Amadeusz "Ferrari Roślik". Freak fighter w swoim materiale na kanale YouTube przytoczył fragment programu, w którym pada żart, oskarżając Stanowskiego o żerowanie na ofiarach celem zdobycia większej liczby wyświetleń.
Stanowski odniósł się do całej sprawy po przeszło dwóch tygodniach. W pierwszej kolejności jeden z właścicieli "Kanału Sportowego" podkreślił, że żart, którego dopuścił się na wizji, był wymierzony w samego "Stuu", a nie jego ofiary.
Jest spore oczekiwanie: czy przeproszę? Żądania "przeproś", "przeproś, "przeproś". Zanim do to magiczne słowo padnie, muszę zaznaczyć: mój żart (czy też "żart", jak kto woli) "jaki program piłkarski mógłby prowadzić Stuu" to żart ze sprawcy, a nie z potencjalnych ofiar. Żart z pedofila, a nie z pedofilii. I pod tym względem uważam, że tak - można żartować ze sprawcy. Można z niego kpić, szydzić, można takich ludzi napiętnować także czarnym humorem, tak jak napiętnowałem czarnym humorem Romana Polańskiego - pisze Stanowski.
W dalszej części wpisu Stanowski stwierdza, że przytoczone przez niego słowa nie powinny paść na wizji, a także mogły zostać źle zrozumiane. Dziennikarz ocenia również, że dowcip mógł zostać też źle odebrany przez osoby, które co prawda odczytały jego intencje, ale cechują się inną wrażliwością.
Nie będę udawał, że łatwo mi to przechodzi przez gardło (klawiaturę), ale coraz łatwiej, bo widzę, w jak niezręcznym położeniu postawiłem osoby zupełnie z tematem niezwiązane. Przepraszam tych widzów, którzy nie zrozumieli moich intencji, przepraszam tych widzów, którzy intencje zrozumieli, ale mają inną wrażliwość, przepraszam moich wspólników, którzy teraz gaszą pożary, przepraszam sponsorów, którzy sprzątają nie swój bałagan, bo chcieli być kojarzeni z odpowiednimi treściami - dodaje Stanowski.
W tym miejscu warto przypomnieć, że afera Pandora Gate odcisnęła swoje piętno również na funkcjonowaniu "Kanału Sportowego". W piątkowym wydaniu "Dziennikarskiego Zera" Krzysztof Stanowski poinformował o zakończeniu współpracy ze wspomnianym Maciejem Dąbrowskim, co było związane z żartem, którego youtuber był współautorem 9 lat temu. 6 października marka Lipton wydała oświadczenia, w którym poinformowała, że podjęła decyzję o zaprzestaniu sponsorowania programu "KS Poranek".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.