W 1983 roku Dariusz Snarski rozpoczął swoją karierę bokserską, mimo że początkowo chciał zostać piłkarzem. Zdał sobie jednak sprawę, że nie był do tego stworzony. Ostatecznie przerzucił się na sztuki walki, by zadomowić się w boksie.
Po dziewięciu latach od rozpoczęcia bokserskiej kariery znalazł się w kadrze reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Barcelonie w 1992 roku, mając wówczas 24 lata. W pierwszej rundzie sprawił niespodziankę pokonując Australijczyka Justina Rowesella. Następnie lepszy od niego okazał się Niemiec Marco Rudolph.
Sprawdź także: Wiemy, co robiła Świątek po meczu. Napisała do gwiazdy
Snarski nie mógł pogodzić się z porażką. Z uwagi na to, że szefem arbitrów był Niemiec, twierdził, że sędziowanie było właśnie pod Rudolpha. Pogromca Polaka ostatecznie zdobył srebrny medal IO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie w Barcelonie miała miejsce sytuacja, która mocno zapadła w jego pamięć. Co więcej, została ona opisana w książce wybitnego piłkarza i trenera, ś.p. Janusza Wójcika.
Snarski w Hiszpanii miał okazję poznać piłkarzy reprezentacji Polski. Z tego powodu wybrał się z nimi w miasto, opuszczając wioskę olimpijską. Później z uwagi na brak akredytacji mieli problem z powrotem, a uratował ich właśnie Wójcik.
- Wracaliśmy w lekkim stanie nieważkości. Jeden z naszych kolegów totalnie odpłynął. Strażnik próbował go dobudzić. "Amigo, amigo" - krzyczał i klepał go po twarzy, a on nic! Na szczęście uratował nas Janusz Wójcik. Porozmawiał z kim trzeba i wpuścili nas do wioski - wspominał były bokser.
W boksie zawodowym stoczył 67 walk i odniósł 33 zwycięstwa. Największym sukcesem było zdobycie tytułu wakującego mistrza świata federacji UBO w wadze lekkiej. W listopadzie 2009 roku Snarski pokonał Gruzina Nugzara Margawelaszwiliego.
Ostatni raz na ringu pojawił się w 2017 roku, jako niespełna 49-latek. Mimo zaawansowanego wieku nie miał większych problemów z pokonaniem 29-letniego Czecha Richarda Waltera. Tym samym stał się najstarszym polskim bokserem, który stoczył zawodową walkę.
Jak obliczył "Przegląd Sportowy", w dniu walki z Czechem Snarski miał 48 lat i 289 dni. Poprzednio najlepszym osiągnięciem mógł się pochwalić Przemysław Saleta, który w 2015 r., tocząc pojedynek z Tomaszem Adamkiem, miał 47 lat i 203 dni.
Mało brakowało, żeby "Snara" pobił swój rekord. 15 września 2018 roku miał ponownie wejść do ringu, o czym mówił po zakończonej walce z Walterem. Ostatecznie jednak do kolejnego pojedynku nie doszło.
Mimo że jego kariera dobiegła końca, to wciąż jest związany z boksem. Mówimy bowiem o założycielu grupy promotorskiej Wschodzący Białystok Boxing Team. Szkoli młodych bokserów, a także organizuje gale.
Przeczytaj też: Zdjęcie prosto z łóżka. Ewa Swoboda wrzuciła to do sieci
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.