Dwa lata temu, w trakcie pandemii koronawirusa, doświadczona zawodniczka niespodziewanie ogłosiła zakończenie profesjonalnej kariery. Jak sama przyznała pewnych rzeczy nie dało się zaplanować, ale po prostu musiała podjąć niezwykle trudną decyzję.
Barbora Strycova potwierdziła też, że oczekiwała wtedy na swoje pierwsze dziecko. W kolejnych miesiącach reprezentantka Czech mogła więc całkowicie poświęcić się członkom rodziny.
Jej powrót nastąpił w bieżącym roku. Strycova po raz drugi musiała jednak odłożyć sportowa ambicje na dalszy plan. Ostatnie spotkanie rozegrała na sierpniowym US Open, kiedy poniosła porażkę Kai Kanepi (4:6, 4:6).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przebywająca na sportowej emeryturze Strycova zamieściła zdjęcie z plaży w Dubaju. "Vincent wkrótce będzie starszym bratem" - w ten sposób zakomunikowała, że drugi raz jest w ciąży. W komentarzach posypały się gratulacje.
Na wpis zareagowała między innymi jej koleżanka po fachu. Pochodząca ze Słowacji Dominika Cibulkova była wręcz zachwycona tą wiadomością. Z przymrużeniem oka i dużym dystansem do siebie "dogryzła" Strycovej.
"A ja już byłem szczęśliwa, że właśnie trafiłeś do mojej kategorii wagowej! Pozdrawiamy" - napisała Cibulkova.
Strycova już nie może się doczekać, aż Vincent będzie miał starszego brata. Była tenisistka tworzy szczęśliwy związek ze znanym dziennikarzem, Petrem Matejcekiem.
Nie da się ukryć, że Strycova nie mogła odnaleźć formy po wspomnianym wcześniej powrocie na kort. Na Wimbledonie postawiła twarde warunki Magdzie Linette. Ostatecznie Polka wygrała wówczas w trzech setach (6:4, 6:7, 6:3).
Zresztą w Londynie Strycova regularnie pokazywała się z dobrej strony. W 2014 roku dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu, natomiast pięć lat później zakończyła swój udział w turnieju w półfinale.